Iga Królowa Francji Świątek. Polka wygrała French Open | 08.06.2024
Po raz trzeci z rzędu i po raz czwarty w karierze Iga Świątek wygrała French Open. W sobotnim
finale polska tenisistka potwierdziła światowy prymat pokonując Włoszkę Jasmine
Paolini 6-2, 6-1.
Ten tekst przeczytasz za 1 min. 45 s
Iga Świątek triumfatorką French Open. Po raz czwarty wygrała ten wielkoszlemowy turniej. Fot.x.com/Roland-Garros
Niespodzianki nie było, bo nie mogło być - nawet włoscy eksperci nie dawali większych szans swojej rodaczce Jasmine Paolini, dwunastej zawodniczce światowego rankingu, w starciu z Igą Świątek. Jakby na przekór tym oczekiwaniom Paolini pokazała pazur na początku meczu przełamując Polkę i obejmując prowadzenie w pierwszym secie 2:1. Ale to wszystko na co było ją stać Iga Świątek była szybsza, dynamiczniejsza i skuteczniejsza. Szybko odzyskała właściwy rytm i prowadzenie w meczu niwelując w poszczególnych gemach jakiekolwiek próby przejęcia inicjatywy przez Włoszkę.
Drugi set bez większej historii przebiegał pod dyktando polskiej zawodniczki, która oddała rywalce tylko jednego gema - przegrała go przy stanie 5:0. A w ostatniej odsłonie przypieczętowała czwartą wygraną na francuskich kortach.
– Granie przeciwko tobie to najtrudniejsze zadanie w tej dyscyplinie – powiedziała Włoszka do Igi podczas ceremonii dekoracyjnej.
Iga Świątek gratulując rywalce, dziękując swojemu zespołowi, rodzinie i kibicom przyznała, że był to bardzo wymagający turniej.
– Ta wygrana smakuje wspaniale. Lepiej, niż w zeszłym roku.
Wtedy czułam przede wszystkim wielką ulgę, a teraz czuję, że wykonałam super
pracę, żeby tu się znaleźć i wygrać cały turniej. Jestem z siebie ogromnie
dumna. Zwłaszcza, że przetrwałam tę drugą rundę i z meczu na mecz czułam się
coraz lepiej – powiedziała w rozmowie z dziennikarzem Eurosport. – To nie był
jednostronny mecz. Był bardzo intensywny, dużo wyrównanych gemów. Zwłaszcza w
pierwszym secie gra była intensywna, obie miałyśmy długie akcje, Jasmine super
się broniła. Cieszę się, że zachowałam cierpliwość i nie spieszyłam się z kończeniem
niektórych uderzeń – przyznała.