Krótsza i łatwiejsza trasa dla początkujących prowadziła z Nawsia do Bystrzycy. Dłuższa była pętlą ze startem i metą w ogrodzie bystrzyckiego Domu Polskiego.
W rajdzie startowało 14 drużyn liczących co najmniej dwie osoby: dziecko i dorosłego opiekuna. Kierownikiem rajdu był Marek Rusz. Trasę pokonywano indywidualnie, trzeba było natomiast zaliczyć stanowiska kontrolne z zadaniami. Na przykład na niedźwiedzim stanowisku śpiewano piosenkę „Stary niedźwiedź mocno śpi”, na bocianim trzeba było jak najdłużej stać na jednej nodze.
– W tym roku wzięło udział w rajdzie więcej osób niż w zeszłym roku. Wraz z wszystkimi pomocnikami było nas 65, w tym 30 dzieci. Dwie najliczniejsze grupy,  „Ślimaki” i „Nasze gniazdo”, miały po ośmiu członków. Uczestnicy wybierali trasę w zależności od wieku i możliwości dzieci. Sześć drużyn pokonało dłuższy dystans, osiem krótszy – podsumował przewodniczący Sekcji Kolarskiej Robert Wałaski.
Poszczególne drużyny dojeżdżały do mety pomiędzy godz. 12.00 a 13.00. Tam czekał na uczestników ciepły posiłek, napoje, na dzieci także tort truskawkowy. Rajd nie polegał na rywalizacji, chodziło o to, aby w fajny sposób spędzić niedzielę na świeżym powietrzu. Każde dziecko otrzymało mini-puchar, biało-czerwoną czapeczkę z logo Konsulatu, natomiast każda drużyna grę planszową „Cieszyński Tramwaj”. Gry podarował ich twórca Milan Bláha, który również, wraz z żoną i synem, wziął udział w rajdzie.
Po zakończeniu imprezy konsul generalna wręczyła Karty Polaka kilkorgu członkom „Beskidu Śląskiego”, którzy nie wzięli udziału w uroczystym wręczeniu Kart w Ostrawie.
Do tematu wrócimy w drukowanym wydaniu "Głosu". 

GALERIE Dziecięcy Rajd Rowerowy