Cielaf 2025: „The Best Of” w Cierlicku, czyli wielka siła małego przeglądu | 13.09.2025
Festiwale i przeglądy filmowe w małych miejscach mają największe znaczenie. Jestem fanem niedużych wydarzeń w jeszcze mniejszych miejscach, które powodują, że dostarcza się ludziom najlepsze kino – mówi Maciej Gil, historyk kina, juror festiwalowy i animator kultury filmowej, który bierze udział w Cierlickim Lecie Filmowym 2025.
Ten tekst przeczytasz za 5 min. 30 s
W piątkowy wieczór widzowie obejrzeli film „Kulej. Dwie strony medalu” w reżyserii Xaverego Żuławskiego. Fot. Łukasz Klimaniec
Od czwartku 11 września w cierlickim kinie Svoboda (Wolność) trwa Cierlickie Lato Filmowe, czyli przegląd najnowszych i jednocześnie najciekawszych – zdaniem organizatorów – polskich, czeskich i słowackich filmów. Po pokazach dla czeskich i polskich szkół widzowie w piątkowy wieczór obejrzeli film „Kulej. Dwie strony medalu” w reżyserii Xaverego Żuławskiego.
Maciej Gil, historyk kina i animator kultury filmowej, który wprowadzał widzów w ten seans zaznaczył, że choć nie interesuje się sportem to wie, kim był Jerzy Kulej.
– Jest kilka postaci ze świata sportu, które weszły do społecznej wyobraźni. Kulej nie tylko zdobywał medale, ale stał się postacią rozpoznawalną także dlatego, że świetnie opowiadał i zagrał nawet w filmie – zauważył prelegent. – Poszedłem na „Kuleja” nie bez obaw, bo jeśli film trwa 2,5 godziny i jest biografią sportowca, który odnosił sukcesy w latach 60., to może być różnie. Ale żadna z obaw się nie spełniła. Film ogląda się świetnie. To interesujący obraz, w którym sport jest istotny, ale nie najważniejszy. To opowieść także o jego żonie, która w mojej opinii jest największą rewelacją tego filmu, a pozostawała w jego cieniu – ocenił.

Maciej Gil, historyk kina i animator kultury filmowej, wprowadzał widzów w film „Kulej. Dwie strony medalu” . Fot. Ł. Klimaniec
Maciej Gil przybliżył historię powstania filmu, którego pomysł zrodził się w głowie Waldemara Kuleja, syna słynnego boksera, który już jako dziecko doszedł do przekonania, że opowieści jego ojca są ciekawsze niż to, co widzi w kinie na ekranie. A po obejrzeniu „Rockiego” stwierdził, że biografia jego ojca jest znacznie ciekawsza. Trzeba było jednak poczekać wiele lat, nim znalazł się producent skłonny postawić na takie filmy, jak o prof. Zbigniewie Relidze czy Michalinie Wisłockiej.
Maciej Gil zwrócił uwagę, że film rządzi się swoimi prawami i zawiera filmową fikcję, ale autentyczne pozostają sukcesy sportowe, miejsca, rywale, a także słynny trener Feliks „Papa” Stamm, którego w filmie gra Andrzej Chyra.
– Festiwale i przeglądy filmowe w małych miejscach mają największe znaczenie – powiedział w rozmowie z „Głosem” Maciej Gil. – Dla mnie istotą animacji kultury i jej popularyzacji jest robienie tego we własnej społeczności. Do małego miasteczka zapraszamy filmy z nieodległych miejsc – jak Polska i Słowacja – grupujemy je, układamy program i pokazujemy lokalnej społeczności, która być może nie zobaczy ich nigdzie indziej. A tu ma je pod nosem. Jestem fanem niedużych wydarzeń w jeszcze mniejszych miejscach, które powodują, że dostarcza się ludziom najlepsze kino – zaznaczył.
Odnosząc się do programu Cierlickiego Lata Filmowego stwierdził, że będzie oglądał proponowane w nim filmy, bo w Polsce widownia nie ma dostępu do czeskiego i słowackiego kina w regularnej dystrybucji. Można je zobaczyć co najwyżej na festiwalach, takich jak „Kino na granicy”. – Dla mnie jest najważniejsze, żeby wiedzieć, co dzieje się w najbliższej okolicy. Mniej mnie interesuje co dzieje się w Azji czy Ameryce. Wolę wiedzieć, co dzieje się tutaj, bo żyjemy tymi samymi sprawami – ocenił.
W ramach przeglądu publiczność w piątek miała okazję zobaczyć czeski film „Karavan” z Anią Geislerową w roli głównej, który gościł w tym roku w głównym przeglądzie festiwalu Cannes.
Sobotnie i niedzielne przedpołudnia są zarezerwowane dla najmłodszych kinomanów. W programie znalazły się jak łotewski „Flow” i polski hit „Oskar, Patka i Złoto Bałtyku”. Jednym z gości sobotniej części festiwalu będzie ostrawski reżyser teatralny i filmowy oraz aktor komediowy Albert Čuba, szef teatru „Mír”, który przedstawi w Cierlicku swój najnowszy film „Srnky”.
interesująco zapowiadają się niedzielne pokazy filmów „Wanda Rutkiewicz. Ostatnia wyprawa”, poświęcony sylwetce wybitnej polskiej himalaistki oraz „Duchoň”, znanego reżysera Petera Bebjaka o życiu „słowackiego Karla Gotta”.
– Program zawsze przygotowujemy w ten sposób, że zbieramy „The Best Of”. Wybieramy najlepsze –naszym skromnym zdaniem – filmy z polsko, czeskiej i słowackiej produkcji – wyjaśniła Elżbieta Štěrba-Molenda, szefowa przeglądu. Za wybór filmowego programu odpowiada dramaturg Martin Novosad.
– Jeśli chodzi o polskie produkcje to staramy się, żeby to były te, które pokazywaliśmy podczas „Kina na Granicy”. Nie są to filmy, które teraz wchodzą do kin, bo potrzebujemy, żeby były dla czeskiej publiczności z czeskimi napisami. Korzystamy więc z tego, że takie są przygotowywane na cieszyński przegląd, ale są tam pokazywane tylko raz. Uznaliśmy, że warto, żeby jeszcze jakaś publiczność mogła je obejrzeć – wyjaśniła. – Siła Cielafu jest taka, że są tu nowości w pigułce. Jeśli ktoś nie ma czasu chodzić regularnie do kina, to przez trzy dni ma okazję w Cierlicku obejrzeć filmy, które naszym zdaniem naprawdę warto zobaczyć – dodała. Szczegóły dotyczące przeglądu --->
cielaf.cz
GALERIE Cielaf 2025