Obraz diabła w gwarze Śląska Cieszyńskiego przedstawił w piątkowy wieczór 28 października Jakub Skałka w sali Centrum Polskiego w Czeskim Cieszynie na inaugurację „Zaolziańskich spotkań dialektologicznych”. – Diabły cieszyńskie mają wiele oblicz – wskazywał wymieniając ancykrysta, belzebuba, czechomóna, czerta, deboła, diasa, kaduka, krampusa, lucypera, michechera, czy szargana.
Wykład Jakuba Skałki, prezesa Koła Naukowego Językoznawców Studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego, członka Macierzy Ziemi Cieszyńskiej i tancerza ludowego, inaugurował w piątek 28 października cykl „Zaolziańskich spotkań dialektologicznych”.
– Zamysł jest taki, by zrobić cykl spotkań zajmujących się językowymi tradycjami Zaolzia, ale nie tylko. Każde spotkanie poprowadzi ktoś inny. To będą osoby z jednej strony z naszego lokalnego środowiska, z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Polskiej Akademii Nauk, naukowcy związani ze Śląskiem Cieszyńskim, ale i tacy, których w badaniach coś pchnęło na szlak cieszyński – wyjaśnił Jakub Skałka, pomysłodawca spotkań. – Zależało mi na tym, by to były osoby nie tak dobrze rozpoznawalne na Zaolziu, jak na przykład prof. Daniel Kadłubiec, ale takie, o których mieszkańcy Zaolzia może trochę zapomnieli, a cały czas funkcjonują w badawczej dziedzinie – dodał.
„Zaolziańskie spotkania dialektologiczne” inaugurował wykład o diable w gwarze Śląska Cieszyńskiego. Temat jest pokłosiem artykułu naukowego Jakuba Skałki, który podczas swoich badań natknął się właśnie na ten wycinek językowych tradycji regionalnych. W trakcie wykładu zwrócił uwagę, na rolę czeskiego pośrednictwa w ewolucji słowa „diabeł”.
– W interpretacji autorów słowników etymologicznych wszyscy są zgodni, że słowo „diabeł” przeniknęło do języka polskiego za pośrednictwem czeskim. W tradycjach, co stwierdzają badania gwar w poszczególnych regionach Polski, dominowało bowiem słowo „diaboł”. Dzięki pośrednictwu czeskiemu „diaboł” zaczął się wytracać i w ogólnopolskim języku dominuje „diabeł” – stwierdził Jakub Skałka.
Przyznał, że diabły cieszyńskie mają wiele oblicz, a duże zróżnicowanie nazewnictwa wynika z tego, że diabeł w tradycji ludowej był postacią, której imienia nie można było wymawiać. Stąd pojawiły się takie określenia, jak ancykryst, belzebub, czechomón, czert, deboł, dias, kaduk, krampus, lucyper, michecher, czy szargan.
Opisując obraz diabła w oparciu o gwarę Śląska Cieszyńskiego Jakub Skałka wskazywał na jego cechy – na to, że diabeł był:
W gwarze cieszyńskiej można odnaleźć też relacje człowieka z diabłem, o czym świadczą kolejne powiedzenia: „Wyglóndo, jagby djobła zjod” (o człowieku pewnym siebie, pysznym), „Wyglóndosz, jakby cie djoboł na porwózku kludził” (o człowieku nerwowym), „Kaj się jyny djobli wysmólom, tam cie wszyńdzi widać” (o człowieku, który jest wszędzie tam, gdzie dzieje się coś złego).
Diabeł był też antywzorem postępowania, co świadczą powiedzenia związane np. z braniem odpowiedzialności za innych („Gdo za kogo rynczy, tego djoboł mynczy”), pożyczaniem („Djabli weznóm pojczki”) czy wchodzeniem w układy („Spółek ani djoboł nie chce/nie chwoli”). Wreszcie mówi się, że „Tyn mo djobli szczynści” (o dużej ilości szczęścia), „Tam już djoboł prawi dobranoc” (o zapomnianym, trudno dostępnym miejscu) czy „Wtedy był czert jeszcze małym chłapcym” (o odległym czasie).
Diabły w życiu człowieka często się pojawiały, a do diabła można było odnieść… matki, albo córki („Jako matka, tako cera, od jednego/taki kónsek Lucypera”), zwłaszcza te na wydaniu („Do szternostego roku czesz, do osiymnostego roku strzeż, a potem przipłoć kómu, żeby ci wzión djobła z domu”). Choć były i takie powiedzenia, które z góry skazywały dziewczynę na stracenie („Lepij, co się djoboł za stodołóm okoci, niż co się dziołcha urodzi”).
Obrywało się i współmałżonkom („Je to djobli żywobyci , jak się stary młodej chyci”) przyjaciołom biorącym ślub („Drużba, drużba – u djobła twoja służba; żynich mo niewiaste, a ty płótno w kapsie”) i starszym kobietom („Gdzie staro baba, tam i djoboł mieszko”). Także kolejne ożenki kojarzono z diabelską robotą („Piyrsze małżyństwo/zebrani od Boga, drugi od ludzi, a trzeci od djobła”).