sobota, 3 maja 2025
Imieniny: PL: Jaropełka, Marii, Niny| CZ: Alexej
Glos Live
/
Nahoru

Inni ludzie, inny świat | 21.08.2022

Karolina Grochal z Czeskiego Cieszyna jest świeżo upieczoną absolwentką studiów licencjackich na kierunku sinologii. Kiedy umawiałyśmy się na wywiad, wiedziałam, że kiedy temat szeroki jest jak Chiny, nie sposób zapytać o „wszystko”. Jednak niektóre sprawy udało nam się poruszyć.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 60 s
Karolina Grochal w uroczym miasteczku Dali w prowincji Junnan. Fot. ARC

Kiedy zdecydowała się pani nauczyć języka chińskiego?

– To było w gimnazjum. Nie wiedziałam, jakie wybrać studia i wtedy pewien mój dobry kolega powiedział, że skoro całkiem nieźle idzie mi nauka języków, to mogłabym pójść na chiński. Kiedy zaczęłam się nad tym zastanawiać, doszłam do wniosku, że to całkiem niezły pomysł. W końcu Chiny są jedną z najmocniejszych gospodarek świata i znajomość ich języka może w przyszłości się przydać.

Jak wyglądały te studia?

– Na Uniwersytecie Palackiego w Ołomuńcu studiowałam sinologię. Ponieważ nie były to studia stricte lingwistyczne, oprócz nauki języka chińskiego poznawaliśmy również realia tego kraju, jego kulturę, historię czy geografię.

Od czego rozpoczyna się naukę chińskiego?

– Języka chińskiego uczyliśmy się zarówno z lektorami z Czech, jak i z „native speakerami”. Pierwsza lekcja polegała na nauczeniu się czterech tonów, które są kluczowe w mówionym języku chińskim. Każde chińskie słowo ma cztery różne znaczenia w zależności od tonu, na jakim zostaje wypowiedziane Np. słowo „ma” znaczy mama, konopie, przeklinać i koń. Na studiach licencjackich skupialiśmy się głównie na wymowie. Znaków uczyliśmy się tylko w ograniczonych zakresie i opanowaliśmy ich ok. 2-2,5 tys., co pozwala np. na prowadzenie korespondencji e-mailowej na zwykłe tematy. Dla porównania język chiński obejmuje ich ponad 100 tys., przeciętny Chińczyk zna ich ok. 7 tys., a znajomość 3 tys. wystarczy na to, żeby poczytać sobie gazetę. Ze znakami jest tak jak z każdym językiem obcym. Człowiek ma opanowane słowa z życia codziennego, natomiast nie zna już np. specjalistycznych terminów. Tych uczy się stopniowo w miarę poznawania danej branży.

Cały wywiad do przeczytania w weekendowym drukowanym „Głosie”.



Może Cię zainteresować.