Tegoroczny sezon lunaparków oraz wirujących w powietrzu atrakcji odpustowych powoli zmierza do końca. Po sobotnim zerwaniu się karuzeli część osób już teraz uważa go za zamknięty. Ich zdaniem, ryzyko jest zbyt duże, a obowiązujące przepisy bezpieczeństwa – jak ustaliliśmy – nie dają gwarancji, że podobna sytuacja się nie powtórzy.
To było słoneczne popołudnie, kilkanaście minut po godz. 15.00, kiedy krzesełka karuzeli łańcuchowej, będącej jedną z wielu atrakcji hawierzowskich uroczystości miejskich, zaczęły niespodziewanie osuwać się w dół i pozostając w ruchu obrotowym uderzać w balustradę i stojące wokół stoiska. Kilkanaście osób zostało rannych. Pierwszą reakcją była ulga, że obyło się bez ofiar śmiertelnych. Zaraz potem zaczęto zadawać sobie pytania: Kto zawinił? Kto miał dopilnować, by nie doszło do nieszczęścia? Organizator, którym był w tym przypadku hawierzowski Miejski Ośrodek Kultury, operator pechowej karuzeli, producent czy organ nadzoru?
Prezydent Hawierzowa Josef Bělica od razu zastrzegł w lokalnych mediach, że MOK jako organizator hawierzowskich uroczystości miejskich nie ponosi żadnej winy, ponieważ to gestor lunaparku wynajął przestrzeń koło hali sportowej „Slavia” i on odpowiadał za dalszy ciąg wydarzeń.
Jego słowa potwierdził również rzecznik Czeskiej Inspekcji Handlowej Jiří Fröhlich, z którym skontaktowaliśmy się wczoraj przed południem. – Od momentu rozpoczęcia eksploatacji (np. atrakcji odpustowej) odpowiedzialność za jej prawidłowe i bezpieczne funkcjonowanie przejmuje gestor. W razie wypadku sprawą zajmuje się policja, posiłkując się prawem karnym – zaznaczył. Dodał również, że jeszcze w tym tygodniu Czeska Inspekcja Handlowa będzie starała się uzyskać od Policji RC wszelkie szczegóły tego przypadku, by móc stwierdzić w ramach przysługujących jej kompetencji, czy produkt był prawidłowo wprowadzony do obrotu, kiedy to miało miejsce i czy spełniał wszystkie ustawowe wymagania. – Przede wszystkim będzie nas interesował producent – podkreślił.
Cały artykuł we wtorkowym, drukowanym wydaniu gazety.