Niesamowita historia Tadeusza Pietrzykowskiego, przedwojennego polskiego boksera, jednego z pierwszych więźniów obozu koncentracyjnego Auschwitz, który – chcąc przeżyć – musiał toczyć w obozie walki bokserskie, została przeniesiona na ekran. Przed tygodniem film „Mistrz” w reżyserii Macieja Barczewskiego pojawił się na platformie streamingowej Netflix i w krótkim czasie stał się najchętniej oglądaną produkcją wśród polskich użytkowników.
W filmie „Mistrz” w rolę Tadeusza Pietrzykowskiego wcielił się Piotr Głowacki. Fot. Mat.
Ale trudno się temu dziwić zważywszy na to, co przeszedł Tadeusz
„Teddy” Pietrzykowski. Urodził się 8 kwietnia 1917 r. w Warszawie w
inteligenckiej rodzinie. Gdy miał 10 lat stracił ojca, który zmarł na gruźlicę.
Aby poprawić sytuację ekonomiczną rodziny młody Tadek wynajmował się do różnych
prac domowych, udzielał korepetycji, uczył jazdy na łyżwach, wykonywał rysunki
dla studentów Akademii Sztuk Pięknych.
W WKS Warszawianka, jeszcze jako
gimnazjalista, po raz pierwszy zetknął się z boksem. Później trafił do
warszawskiej Legii gdzie w wieku 16 lat trenował m.in. pod okiem słynnego
Feliksa Stamma zostając wicemistrzem Polski i mistrzem Warszawy w wadze
koguciej.
Gdy wybuchła wojna w 1939 r. miał 22 lata. Walczył w 1. baterii Obrony
Warszawy. Po kapitulacji stolicy próbował wiosną 1940 r. przedostać się do
Francji i wstąpić do formowanego tam polskiego wojska. Aresztowany przez
żandarmerię węgierską w pobliżu granicy węgiersko-jugosłowiańskiej został
przekazany Niemcom. Był więziony w Muszynie, Nowym Sączu i Tarnowie, skąd 14
czerwca 1940 r. trafił z pierwszym transportem więźniów do Auschwitz. Otrzymał
numer obozowy 77.
Do historii przeszedł jako pięściarz toczący pojedynki w obozach
koncentracyjnych – Auschwitz-Birkenau, Neuengamme i Bergen-Belsen. Pierwszą
walkę w Auschwitz stoczył w 2 marca 1941 r. z Walterem Dunningiem,
przedwojennym niemieckim mistrzem bokserskim, który w obozie pełnił rolę kapo.
Wychudzony i zmizerniały Pietrzykowski w prowizorycznym ringu przez dwie rundy
umiejętnie unikał ciosów rywala trafiając go w tym czasie kilkanaście razy. W
efekcie Niemiec poprosił o przerwanie walki. Stawką tego niezwykłego starcia
było… jedzenie.
Tak zaczęła się osobliwa kariera Tadeusza Pietrzykowskiego,
który według różnych szacunków stoczył w obozie od 40 do 60 walk. Nagradzany
był jedzeniem, którym dzielił się ze współwięźniami. Jego zwycięska seria
podtrzymywała ich na duchu, ale dla samego Pietrzykowskiego zaczęła być
niebezpieczna. Dlatego gdy do Auschwitz przyjechał Hans Lütkemayer, kierownik
KL Neuengamme, były sędzia bokserski, „Teddy” skorzystał z możliwości
przedostania się do innego obozowego piekła. W Neuengamme stoczył około 20 walk
m.in. z niemieckim bokserem Schallym Hottenbachem.
Wyzwolenia doczekał 15
kwietnia 1945 r. w obozie Bergen-Belsen. Po wojnie i niełatwych próbach powrotu do normalności (zeznawał m.in.
jako świadek w procesie Rudolfa Hoessa, komendanta KL Auschwitz), a także
nieudanych związkach, w 1950 r. ukończył studia na AWF i rozpoczął pracę z
młodzieżą jako instruktor w szkołach i klubach sportowych. Z trzecią żoną,
Marią Kokot, zamieszkał w Bielsku-Białej, gdzie podjął pracę jako nauczyciel
wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 12 na Leszczynach.
Jako
nauczyciel wuefu pracował 25 lat. Zmarł nagle 17 kwietnia 1991 roku. Miał 74
lat. W Bielsku-Białej jego imieniem nazwano ulicę, ale ponieważ nie było przy
niej żadnych budynków, w 2007 r. została zlikwidowana. Kto wie, może film
„Mistrz” pomoże przywrócić nad Białą pamięć o bohaterskim bokserze?