Klub Polski Polonus w Brnie raz do roku organizuje wyjazdy edukacyjne do kraju, które bywają tematycznie powiązane z ważnymi rocznicami lub patronami ogłoszonymi przez Sejm. Dzięki profesjonalizmowi Olgi Grenarowej, wiceprezes klubu, będącej promotorem tych wycieczek, poprzeczka z roku na rok jest ustawiona coraz wyżej. W tym roku zorganizowano aż pięciodniowy wyjazd. Odbył się on od 3 do 7 września, a jego celem był szlak architektury drewnianej na Podkarpaciu oraz podążanie śladami Marii Konopnickiej.
Zgodnie z tematem wycieczki, pierwszym przystankiem było muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu, gdzie znajduje się dworek ofiarowany pisarce jako dar narodu polskiego w 1902 roku. Już przy wejściu można zauważyć, że Maria Konopnicka była kobietą stylową – o czym świadczy prawdziwy, duży kufer marki Louis Vuitton. W oryginalnych pomieszczeniach znajdują się rękopisy, pierwsze wydania książek, pamiątki rodzinne, przekazane przez córkę Laurę. W jednej witrynie znaleźliśmy dokument o otwarciu polskiej szkoły im. Marii Konopnickiej w Morawskiej Ostrawie z dnia 5 października 1905 roku wraz z fotografią dobrze nam znanego Domu Polskiego.
Kolejnym przystankiem był Haczów i jego drewniany kościół średniowieczny, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Sam certyfikat można było obejrzeć w witrynie kościoła. Jak wyjaśniła przewodniczka, w latach 50. ubiegłego wieku świątynia ta bardzo niszczała, ponieważ ówczesne władze przeznaczyły ją na… magazyn narzędzi rolniczych. Dopiero ponad dziesięć lat później przywrócono go do kultu i udało się go uratować.
Pod koniec dnia, pełni wrażeń, dotarliśmy do swojej bazy noclegowej – Ośrodka Wypoczynkowego „Tarnica” nad Soliną.
Następne dni również obfitowały we wrażenia. I tak w pierwszą niedzielę września wyruszyliśmy na podbój turystyczny Bieszczadów – wędrowaliśmy przez Przełęcz Wyżniańską na szczyty Małej, a następnie Wielkiej Rawki, skąd było już niedaleko do Krzemieńca – trójstyku państw Ukrainy, Polski i Słowacji. Przy pięknej pogodzie trudno opisać zapierające dech w piersiach widoki na okoliczne wzgórza, zaczynające przybierać złocisto-czerwone kolory jesieni. Z kolei poniedziałek upłynął pod znakiem wyjazdu do Sanoka i zwiedzania skansenu Muzeum Budownictwa Ludowego z galicyjskim rynkiem i wystawą ikon.
Wtorek rozpoczęliśmy od zwiedzenia renesansowego zamku Krasiczyn. Od przewodnika dowiedzieliśmy się mnóstwo informacji nie tylko na temat samego obiektu, ale też o historii współżycia ludności miejscowej, polskiej i ukraińskiej, a także wjeździe wojsk rosyjskich na tamte tereny. Z Krasiczyna udaliśmy się do Przemyśla. Po zwiedzeniu centrum, katedry, sklepów i kawiarenek, zdążyliśmy wrócić do Soliny jeszcze przed zamknięciem portu i odbyć ostatni rejs statkiem po tej największej zaporze wodnej w Polsce.
W drodze powrotnej w środę nie ominęliśmy kopca Kościuszki w Krakowie i muzeum z nowoczesną wystawą multimedialną na jego temat. Na sam koniec zrobiliśmy zakupy w centrum handlowym. Chcieliśmy się zaopatrzyć w polskie produkty potrzebne m.in do stoiska polskiego podczas zbliżających się Dni Mniejszości Narodowych w Brnie.
Z opisanej wycieczki wróciliśmy wypoczęci, pełni wrażeń, ale przede wszystkim wzbogaceni o nowe informacje o Polsce i co trzeba podkreślić – wprost oczarowani tym zakątkiem naszej Ojczyzny. Na każdym miejscu bez wyjątku podziwialiśmy nie tylko nowoczesną, choć przyjazną dla środowiska infrastrukturę Bieszczadów, ale szczególnie czystość i porządek, nie wspominając o przepięknie utrzymanych domach i ogrodach miejscowych gospodarzy. Odtąd polecamy wszystkim zwiedzenie tych stron a sami na pewno chcielibyśmy do nich jeszcze wrócić.
Danuta Koné-Król