poniedziałek, 14 kwietnia 2025
Imieniny: PL: Bernarda, Martyny, Waleriana| CZ: Vincenc
Glos Live
/
Nahoru

Artur Heinz: bycie Polakiem to powód do dumy  | 22.01.2025

Chcielibyśmy stworzyć ofertę dla rodziców z dziećmi, zaprosić ich i pokazać, jak to wszystko wygląda: że w PZKO może być naprawdę fajnie, że jest to miejsce, w którym można się zrealizować. I że bycie Polakiem to powód do dumy – mówi Artur Heinz, nowy prezes MK PZKO w Orłowej-Lutyni, jeden z najmłodszych w historii tego koła.

Ten tekst przeczytasz za 8 min. 30 s
Artur Heinz. Fot. Łukasz Klimaniec

W nowy rok PZKO w Orłowej-Lutyni wchodzi z nową energią, bo z nowym prezesem. Tak jest?
– Staram się tę nową energię wnosić do ten nowy rok. I myślę, że już teraz nasi członkowie poznali, że może być trochę inaczej.

To znaczy?
– Nie wiem, czy to prawda, ale chyba będę jednym z najmłodszych prezesów w historii MK PZKO w Orłowej-Lutyni. Mamy w planie z niektórymi członkami zarządu, którzy też są młodzi, przedstawić nowe podejście do działalności koła. Mamy nadzieję, że zostanie to dobrze przyjęte przez zarząd i naszych członków. Zobaczymy.

Ile pan ma lat i jak został prezesem?

– Mam 35 lat. A z tym prezesowaniem to zabawna historia. Przez jakiś czas zastanawiałem się, jak w tym świecie pozostawić coś po sobie, jakąś taką małą cząstkę. Zastanawiałem się nad różnymi organizacjami, w których mógłbym się udzielać. Aż mój kuzyn, Marian Chobot, pewnego wieczoru mnie odwiedził i zapytał, czy nie chciałbym pomóc PZKO i czy nie zostałbym… prezesem koła. I tak to się zaczęło.

Jest dużo rzeczy, których człowiek musi się nauczyć. Przede wszystkim nastawienia się na to, żeby to wszystko dobrze funkcjonowało. Przecież nigdy wcześniej w takiej organizacji nie działałem. Dla mnie to wszystko jest nowe. 

Decyzja nie była jednak prosta, ale nasi członkowie i w ogóle zarząd są super! Działałem z nimi ponad pół roku, starając się poznać, jak organizacja funkcjonuje, co może sprawiać problemy, co można poprawić. Zdobyłem małe doświadczenie i od nowego roku, z dniem 1 stycznia, zostałem prezesem.

Został pan mianowany?
– Tak, zostałem mianowany. W zeszłym roku nasze koło nie miało następcy prezesa, bowiem dotychczasowy prezes, Piotr Brzezny, na Zarządzie Głównym zapowiedział, że już nie będzie kontynuować tej funkcji. Był jednak poproszony, by pełnił ją choćby na pół gwizdka, a ja w roli wiceprezesa uczyłem się tego wszystkiego i zdobywałem potrzebną wiedzę.

Jak zareagowali członkowie koła na takiego młodego prezesa?
– Byłem bardzo mile zaskoczony. Reakcja członków była fantastyczna. Sporo ludzi dawało do zrozumienia, że cieszą się z tego wyboru. Postaram się ich nie zawieść.

Trudno nauczyć się „prezesowania”?
– To jeszcze będzie długi proces. Jest dużo rzeczy, których człowiek musi się nauczyć. Przede wszystkim nastawienia się na to, żeby to wszystko dobrze funkcjonowało. Przecież nigdy wcześniej w takiej organizacji nie działałem. Dla mnie to wszystko jest nowe.

W miniony czwartek zorganizowaliśmy w naszym Domu PZKO spotkanie noworoczne, na które przyszło ponad 50 osób. Jak na nasze koło to dużo. Chcielibyśmy, żeby w przyszłości tych ludzi przychodziło jeszcze więcej. Przede wszystkim tych młodszych, bo aktywnie staramy się działać ze szkołą, którą mamy przecież bardzo blisko

W jakiej kondycji objął pan koło?
– Stan, w jakim koło się znajduje, jest dobry. I chciałbym kontynuować sposób, w jaki do tej pory było ono prowadzone i tylko ulepszać go. Nie jestem fanem wielkich zmian. Moim zdaniem o wiele lepsze jest wdrażanie małych zmian stopniowo, krok po kroku. A wtedy efekt końcowy jest o wiele lepszy.

O jakich zmianach pan myśli?
– Powiedzmy, że przygotowujemy imprezę, która przez lata jest organizowana w jakimś konkretnym stylu. Człowiek po tej imprezie może się zastanowić: co było dobre, a co złe. I wyciągnąć jakieś wnioski. Na podstawie tych wniosków można niektóre elementy ulepszyć. To jest właśnie to, co chciałbym na początku zrobić. Nie będziemy likwidować żadnych dotychczasowych imprez i akcji, ale zastanowimy się, czy one w przyszłości mają ten cel, który miały przed laty, czy one mają sens i czy to jest ta droga, którą chcielibyśmy iść. Może być tak, że jakieś akcje po prostu zmienimy, bo pojawi się nowy pomysł.

Jaka jest dziś sytuacja Polaków w Orłowej?
– Mogę mówić w imieniu naszego koła. Mamy ponad stu aktywnych członków. To naprawdę całkiem sporo. W miniony czwartek zorganizowaliśmy w naszym Domu PZKO spotkanie noworoczne, na które przyszło ponad 50 osób. Jak na nasze koło to dużo. Chcielibyśmy, żeby w przyszłości tych ludzi przychodziło jeszcze więcej. Przede wszystkim tych młodszych, bo aktywnie staramy się działać ze szkołą, którą mamy przecież bardzo blisko.

Chociaż nasz stan finansów nie jest wystarczający, to udało nam się przygotować dokumentację projektową Domu PZKO, gdzie projektant wskazał nam najważniejsze punkty, którymi powinnyśmy się zająć w pierwszej kolejności 

Chcielibyśmy również, żeby nasze imprezy przyciągały rodziny z dziećmi, żeby oni z nami współpracowali. W maju tego roku planujemy nową imprezę – Dzień Rodziny. Do tego warto dodać bardzo udane Andrzejki, w tym roku będziemy mieli już trzecią edycję, która jest organizowana przez nasz Klub Młodych. Będzie też Rodzinny Dzień Sportowy. Oczywiście musimy też pomyśleć o innych imprezach. Może pojawi się jakiś inny pomysł na nie? Zobaczymy. Pracy jest sporo.

À propos pracy – takiej wymaga też Dom PZKO?
– To problematyczna kwestia, bo ten dom po prostu potrzebowałby remontu. Kiedy pojawiłem się w zarządzie, to wraz z kuzynem zaczęliśmy pisać wnioski do różnych organizacji polonijnych, które starają się pomóc Polakom za granicą. I stale próbujemy. Są różne drogi i będziemy się starali zdobyć dofinansowanie. Oczywiście szansa na zdobycie dotacji nie jest duża, ale trzeba próbować.

A co wymaga naprawy?
– Przede wszystkim ogrzewanie. Nasz piec gazowy jest w opłakanym stanie. Trzeba go wymienić jak najszybciej. W zeszłym roku udało nam się zrobić pierwszy krok. Chociaż nasz stan finansów nie jest wystarczający, to udało nam się przygotować dokumentację projektową Domu PZKO, gdzie projektant wskazał nam najważniejsze punkty, którymi powinnyśmy się zająć w pierwszej kolejności. Pierwszym punktem jest kwestia drogi, z której podczas deszczów cała woda spływa na nasz teren. Niestety, odprowadzenie wilgoci nie jest zrobione dobrze i pierwszym ważnym krokiem jest wykonanie drenażu i hydroizolacji folią kubełkową. Potem zobaczymy, jak budynek będzie się zachowywał.

Orłowa-Lutynia, Gródek, Bystrzyca, Bukowiec, Śmiłowice, Łomna Dolna – to koła, które mają młodych prezesów. Ta zmiana pokoleniowa to znak czasów?
– Jeszcze zapomniał pan o Wierzniowicach i Marcelu Balcarku. Musimy dużo pracować z młodzieżą w kierunku social mediów. I przyjąć to, że żyjemy w czasach internetowych, kiedy dużo relacji odbywa się online, a nie w takich miejscach, jak Dom PZKO. Ale może znajdzie się sposób, żeby młodzież bardziej zrzeszyć u nas, w stylu XXI wieku. W naszym kole działają Klub Młodych, Klub Pingpongowy, Chór Mieszany „Zaolzie”, Klub Kobiet OLa. Koło w Orłowej nie należy do wymierających. Musimy razem działać. Imprez mamy aktualnie całkiem sporo, bo w ciągu roku jest ich aż dwanaście. Zatem możliwości, żeby się spotkać jest naprawdę dużo. A pomocy tutaj będziemy potrzebowali.

Co jest dla pana ważne w prowadzeniu koła?

– Przede wszystkim to, żeby była pozytywna atmosfera, żeby ludzie z chęcią tutaj wracali, uczestniczyli nie tylko w naszych wydarzeniach, ale w ogóle w relacjach międzyludzkich. Dlatego chciałbym, żeby u nas była pozytywna atmosfera, a wszyscy nasi członkowie czuli się tutaj dobrze. Chciałbym też, żeby nasza działalność zainteresowała nowych ludzi i nowe organizacje, które z nami chciałyby współpracować i działać. Możliwości jest sporo: miasto, organizacje polonijne, stworzenie relacji z innymi kołami PZKO. Możemy na przykład zwiększyć współpracę z kołem w Porębie albo z Wierzniowicami i pomagać sobie nawzajem. Chcielibyśmy przede wszystkim stworzyć ofertę dla rodziców z dziećmi, zaprosić ich do nas i pokazać, jak to wygląda: że w PZKO może być naprawdę fajnie, że to nie jest organizacja na wymarciu. Wręcz przeciwnie – że jest to miejsce, w którym można się zrealizować, wiele rzeczy zmienić, zrobić. I że bycie Polakiem to jest powód do dumy.














Może Cię zainteresować.