Domy PZKO na Zaolziu to materialne dziedzictwo | 14.02.2025
W roku Zjazdu Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego,
który odbędzie się 15 listopada w trzynieckiej „Trisii”, postanowiliśmy
częściej poruszać na naszych łamach różne aspekty funkcjonowania tej organizacji,
jej sekcji i miejscowych kół. Począwszy od dziś, drukujemy cykl dotyczący domów
PZKO.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 60 s
W Domach PZKO cały czas coś się dzieje. Na zdjęciu Dom Żwirki i Wigury na Kościelcu w Cierlicku. Fot. Norbert Dąbkowski
Domy PZKO, zwane również Domami Polskimi lub Domami Polskimi
PZKO, to rozsiane po całym Zaolziu siedziby miejscowych kół PZKO. Tym
najbardziej wysuniętym na północ jest Dom PZKO w Boguminie-Skrzeczoniu, zaś na
krańcu południowym znajduje się Dom PZKO w Mostach k. Jabłonkowa. Zdecydowana
większość z nich należy do miejscowych kół PZKO, w związku z czym to na ich
barkach leży troska o ich utrzymanie. Tak jest w 41 przypadkach. Są jednak
wyjątki od tej reguły. Właścicielem Domu Polskiego PZKO w Czeskim Cieszynie
przy ul. Bożka jest Zarząd Główny PZKO, a Dom PZKO w Stonawie jest majątkiem gminy.
W naszym cyklu będziemy przedstawiać domy PZKO w porządku
alfabetycznym. W kolejnych piątkowych wydaniach można będzie przeczytać zawsze o
sześciu z nich. Ponieważ postanowiliśmy się skupić przede wszystkim na
teraźniejszości, informacje o charakterze historycznym ograniczyliśmy najczęściej
do podania roku otwarcia obiektu. Zamieściliśmy natomiast informacje o
usytuowaniu budynku, układzie pomieszczeń, możliwościach wynajmu, sposobie
wykorzystania czy imprezach, z którymi jest on łączony. Najwięcej uwagi skupiliśmy
natomiast na remontach – zarówno tych przeprowadzonych w ciągu ostatniej
dekady, jak i tych, które są jeszcze na etapie bardziej lub mniej
sprecyzowanych planów. Koła PZKO wiedzą doskonale, czego potrzeba ich
przybytkom, by prezentowały się na miarę obecnych czasów. Sęk w tym, że własne oszczędności
starczają zwykle na drobne naprawy, a środki dotacyjne nie zawsze udaje się
pozyskać. Tymczasem budynek bez docieplonego dachu i murów zewnętrznych
generuje wysokie koszty ogrzewania. I koło się zamyka.
Nasza aktywność ze względu na przeprowadzane remonty kręci
się wciąż wokół naszego Domu PZKO, zdobywania środków i pisania projektów na
kolejne remonty, na które ostatecznie nie otrzymujemy prawie żadnego
dofinansowania.

Chcąc zachować dziedzictwo materialne naszych przodków, tracimy
energię na pielęgnowanie kultury i oświaty oraz ich duchowego dziedzictwa
Marek Pyszko, prezes MK PZKO w Bukowcu
Tematów, nad którymi w roku Zjazdu PZKO warto się pochylić,
jest wiele. Pierwszym, który poruszyliśmy już tydzień temu, była kwestia
papierowych znaczków PZKO. Jednak w czasie rozmów z działaczami miejscowych kół
PZKO pojawiają się coraz to nowe wątki, które będziemy chcieli zgłębić. Należy
do nich m.in. problem pasywnych członków, czy wręcz tzw. martwych duszy, za
które, czasem bez ich wiedzy, opłacają składki członkowskie rodzice lub
dziadkowie. Koło PZKO nie ma z nich jednak żadnego pożytku.
W piątkowym weekendowym „Głosie” prezentujemy
Domy PZKO w Boconowicach, Boguminie-Skrzeczoniu, Bukowcu, Bystrzycy, Cierlicku-Kościelcu
oraz Czeskim Cieszynie. Zachęcamy do lektury wydania papierowego.