środa, 7 maja 2025
Imieniny: PL: Augusta, Gizeli, Ludomiry| CZ: Stanislav
Glos Live
/
Nahoru

100 lat do czegoś przecież zobowiązuje… | 21.06.2023

Tylko nieliczni na Zaolziu wiedzą, że na Uniwersytecie Karola w Pradze można studiować polonistykę. Mało tego, można to robić dokładnie od stu lat. Renata Rusin-Dybalska opowiada o tym, jakie były początki praskiej polonistyki i jak radzi sobie ona dziś jako jedna ze specjalizacji Studiów Środkowoeuropejskich.

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 30 s
W jakich okolicznościach została założona praska polonistyka?
– Za instytucjonalny początek polonistyki w Pradze uważamy rok 1923, kiedy to na praskim uniwersytecie została powołana do życia Katedra Języka Polskiego i Literatury. Jej działalność uroczyście zainicjował 13 października prof. Marian Szyjkowski, wygłaszając swój wykład inauguracyjny. Jednak pierwsze impulsy oraz idące za tym konkretne działania miały miejsce już w połowie XIX wieku. W 1848 roku Jan Pravoslav Koubek został mianowany pierwszym profesorem literatury polskiej, a dziewięć lat później przyjechał do Pragi pierwszy Polak, językoznawca Henryk Suchecki. Prowadził lektoraty, wykłady językoznawcze i literackie, wydawał podręczniki. W tym czasie język polski cieszył się w Pradze dużym zainteresowaniem. Na prowadzone przez Sucheckiego kursy języka polskiego przychodziły znane postacie literatury czeskiej, jak Karolína Světlá czy Eliška Krásnohorská. Po zakończeniu I wojny światowej na skutek zmian politycznych sprawy nabrały tempa. Pojawiła się idea, że Praga stanie się słowiańskimi Atenami i, mając do dyspozycji bogate zbiory biblioteczne, postanowiono stworzyć tu centra poszczególnych języków słowiańskich. Jako pierwszy powstał oddział południowosłowiański. Katedra języka polskiego została powołana do życia jako trzecia z kolei. Kandydatów do jej objęcia szukano w Polsce. Znaleziono dwóch – literaturoznawcę prof. Mariana Szyjkowskiego z Krakowa oraz językoznawcę Stanisława Dobrzyckiego z Poznania. Wybrano tego pierwszego. Zainteresowanie polonistyką na praskim uniwersytecie rosło szybko. W semestrze zimowym roku akademickiego 1929/30 na lektoracie języka polskiego było 181 osób. Dziś o takich liczbach nawet nie próbujemy marzyć.

Czym to było spowodowane?
– Czynniki natury politycznej, gospodarczej, ale także kontakty kulturalne zawsze przekładają się na zainteresowanie danym kierunkiem. Tak było również w przypadku praskiej polonistyki, której początki były naprawdę obiecujące, a jej pierwszy etap działalności bardzo intensywny. Okres działalności po drugiej wojnie światowej rozpoczynaliśmy z dwoma profesorami – wspominanym Marianem Szyjkowskim i jego uczniem Karlem Krejčim. Potem musieliśmy sobie radzić z różnymi wiatrami historii.

Jak dziś wygląda wasza praca?
– Ponieważ katedra zatrudnia minimalną liczbę osób, tak naprawdę jesteśmy specjalistami od wszystkiego. Pracujemy w trzyosobowym składzie – literaturoznawca Michaela Benešowa, językoznawca, czyli ja oraz lektorka Sylwia Czachór-Kocatas. Kiedy w 2002 roku, bezpośrednio po obronie doktoratu na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, przyjechałam do Pragi, okazało się, że chociaż na dyplomie mam specjalizację semantyka i pragmatyka językowa, w ramach zajęć na uniwersytecie muszę robić absolutnie wszystko – od fonetyki i morfologii, przez słowotwórstwo, aż po składnię i gramatykę historyczną. To samo jest na literaturze. Do tego dochodzi prowadzenie badań naukowych, publikowanie, pisanie projektów w ramach współpracy międzynarodowej, organizowanie konferencji, a nawet zdobywanie studentów. Pomieszczenie, w którym teraz rozmawiamy, jest wielofunkcyjne. Tu mamy gabinet, tu odbywają się zajęcia z mniejszymi grupami, różne spotkania. Obok jest druga, nieco większa sala. I to wszystko.

Cały wywiad do przeczytania w piątkowym, drukowanym „Głosie”.


Może Cię zainteresować.