Waszyngton wypowiedział Pradze memorandum o walce z dezinformacją | 19.09.2025
Stany
Zjednoczone wycofały się z memorandum podpisanego z Republiką Czeską w sprawie
wspólnej walki z dezinformacją. Wiadomość tę potwierdziło w czwartek czeskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Strona amerykańska odmówiła komentarza w tej sprawie.
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 30 s
Zdjęcie poglądowe. Fot. Pixabay
W czwartek
czeskie MZS potwierdziło, że 1 września otrzymało od strony amerykańskiej notę,
w której Departament Stanu USA poinformował o jednostronnym wypowiedzeniu
memorandum o walce z dezinformacją. Dokument ten został podpisany pod koniec
maja ubiegłego roku przez szefa czeskiej dyplomacji Jana Lipawskiego i
ówczesnego sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena.
Czeskie
Radio, powołując się na źródła w resorcie spraw zagranicznych, podało, że w
przekazanej Pradze nocie stwierdzono, że Amerykanie przygotują nową wersję
dokumentu, która będzie zgodna ze stanowiskiem administracji Donalda Trumpa.
Tymczasem
amerykańska ambasada w Pradze, zapytana przez czeskie media o notę, wystosowała
jedynie krótkie oświadczenie, w którym stwierdziła, że „nie komentuje treści
żadnych prywatnych rozmów dyplomatycznych”. Jednocześnie urzędnicy placówki
powołali się na artykuł opublikowany wiosną przez sekretarza stanu w
konserwatywnym magazynie internetowym Federalist, w którym Marco Rubio pisze o
potrzebie demontażu przemysłowego kompleksu cenzury, aby „pogłębić zrozumienie
polityki administracji Trumpa w zakresie dezinformacji, cenzury i wolności
słowa”.
– Jeśli
obywatele potrzebują, aby rząd mówił im, co jest, a co nie jest dezinformacją,
to władza nie jest w rękach obywateli. Władza leży w rękach ludzi, którzy sami
tworzą propagandę i mówią społeczeństwu, w co ma wierzyć – stwierdził Rubio w
tym artykule.
Czechy były
17. krajem, z którym Stany Zjednoczone podpisały memorandum. Według redakcji
Federalist, Amerykanie wycofali się ze wszystkich podpisanych do tej pory umów.
O sprawie
szeroko informował na początku września również brytyjski „Financial Times”.
Już wtedy gazeta donosiła, że Stany Zjednoczone poinformowały kraje
europejskie, że Waszyngton wycofuje się ze wspólnych wysiłków na rzecz
zwalczania dezinformacji pochodzącej z Rosji, Chin i Iranu. Porozumienia te
miały na celu wypracowanie jednolitego podejścia do identyfikowania i
ujawniania dezinformacji, rozpowszechnianych przez rządy innych państw. Jednym
z krajów, który podpisał w ubiegłym roku taką umowę z USA, była Polska.
Decyzja o
zerwaniu porozumień zapadła tuż po tym, gdy administracja Trumpa zamknęła
niektóre agencje rządowe, w tym w kwietniu Biuro ds. Przeciwdziałania
Zagranicznym Ingerencjom i Manipulacjom Informacjami (R/FIMI).
James Rubin,
były szef tego biura, funkcjonującego wcześniej pod nazwą Global Engagement
Center (GEC), nazwał to posunięcie „jednostronnym aktem rozbrojenia” w wojnie
informacyjnej z Rosją i Chinami. – Wojna informacyjna jest rzeczywistością
naszych czasów, a sztuczna inteligencja tylko zwiększa związane z nią ryzyko –
powiedział w rozmowie z „FT”. Według jego szacunków w ostatnim roku umowy
podpisały 22 kraje z Europy i Afryki.
Brytyjski
dziennik przypomniał, że we wrześniu 2024 r. GEC oskarżył finansowaną przez
rosyjski rząd stację telewizyjną RT (Russia Today) o działanie w imieniu
rosyjskich służb specjalnych, wykorzystywanie szpiegostwa cybernetycznego i
próbę manipulowania wyborami prezydenckimi w Mołdawii na korzyść Moskwy.
Wówczas USA nałożyły zarówno na RT, jak i innych rosyjskich nadawców sankcje za
rozpowszechnianie dezinformacji.Działalność
stacji RT została zakazana na terytorium UE po rozpoczęciu przez Rosję w lutym
2022 r. pełnowymiarowej inwazji na Ukrainę.