Brno: Spotkanie świąteczne Polonusa | 14.12.2023
Na 10 dni przed Wigilią członkowie
i sympatycy Polonusa, Klubu Polskiego w Brnie spotkali się w Domu Mniejszości
Narodowych w Starym Ratuszu na spotkaniu świątecznym. Nie zabrakło dobrego
polskiego jedzenia oraz akcentów muzycznych. Gościom wydarzenia wieczór umilili
członkowie zespołu Jablco i Przyjaciele. Polsko-słowacka formacja przyjechała wspólnie z Klubem
Polskim z Bratysławy.
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 30 s
Danuta Koné-Król z ojcem Tomaszem Trawińskim. Fot. Tomasz Wolff
Wigilijka to jedno z najważniejszych
wydarzeń w roku kalendarzowym Polonusa. W rozmowie z „Głosem” Danuta Koné-Król
wymieniła także bal polonijny, który miał już siedem edycji, udział w Dniach Kultury
Polskiej oraz Dniach Mniejszości Narodowych.
– Organizujemy także wyjazdy
edukacyjne do Polski. W tym roku były dwa – pierwszy, do Torunia, Gniezna Ciechocinka
i Oporowa, poświęcony był Mikołajowi Kopernikowi, a drugi, przy
okazji 333. rocznicy odsieczy wiedeńskiej, miał za patrona Jana III Sobieskiego
– wyjaśniła Koné-Król.
Na spotkaniu świątecznym
pojawiły się dania z różnych stron Polski, co najlepiej – zdaniem prezes
Polonusa – oddaje charakter tego klubu. – Mamy bogactwo potraw, bo w Brnie żyją
Polacy pochodzący z różnych zakątków Polski. Ja sama przygotowałam na dziś makowiec,
bigos i kołacze z serem. A przyznam się, że w ogóle wcześniej nie znałam kutii –
dodała pani Danuta.
Jacek Ślewczuk mieszka w Brnie
od trzech lat. Od początku Adwentu jest bardzo zagoniony, bo po raz pierwszy w
historii członkowie Polonusa mają swoje stoisko świąteczne na placu Morawskim,
gdzie odbywają się świąteczne targi. Może gdyby miał więcej czasu, zaserwowałby
gościom czwartkowego spotkania „makiołki”. Powstają na bazie mokrego maku zmieszanego
z miodem i bakaliami. Jedni mieszają całość z makaronem, tworząc coś na kształt
„łazanek”, inni z… chlebem.
– Na naszym stoisku serwujemy
głównie polskie specjały, na przykład wypieki, ale także te przywiezione z
Polski, Największym zainteresowaniem cieszą się dekorowane pierniki oraz ciastka
adwentowe według receptury mojej rodziny, która liczy 200 lat. Wzięcie miały
też rzeczy kupione w Polsce, które Czesi
znają, ale brakuje im ich na miejscu, na przykład masa makowa, kajmak czy galaretka
– opowiadał działacz Polonusa.
Dochód z sprzedaży trafi
jednak nie tylko polskiej organizacji działającej w stolicy Moraw, ale także na
rzecz Ukraińców. – Staramy się wspierać Centrum
Ukraińskie w Brnie, sprzedając ich produkty z drewna. Cały dochód pójdzie na wsparcie
armii ukraińskiej walczącej na froncie – dodał.
Gościem spotkania wigilijnego
oprócz działaczy i sympatyków Polonusa była Małgorzata Wojcieszyńska, wszechstronna
dziennikarka, między innymi redaktor naczelna „Monitora Polonijnego”, oraz wiceprezes
Klubu Polskiego w Bratysławie.
Spotkania świąteczne w Brnie
mają długą tradycję, bo odbywają się od trzech dekad. Przerwa nastąpiła tylko z
uwagi na szalejący koronawirus. W kronice Polonusa z grudnia 2020 działacze
napisali: „Niestety i w tym miesiącu obostrzenia epidemiczne zachowały ważność.
Jak tu zorganizować w takiej sytuacji spotkanie opłatkowe, czyżby Polonusi mieli
się ostać bez tradycyjnej wigilijki? Na szczęście w sukurs przyszła technika i
spotkaliśmy się on-line. Pomogły komputery, a opłatek przełamaliśmy przed
kamerami”.
Dodajmy, że opłatki poświęcił ojciec Tomasz
Trawiński. Franciszkanin, który od trzech miesięcy pełni posługę duszpasterską
w Brnie, powiedział, że łamanie się opłatkiem to nie tylko domena wierzących. –
Bo to jest dawanie czegoś od siebie i jednocześnie otrzymywanie – podkreślił.
GALERIE Opłatek Polonus
Zdjęcia: Tomasz Wolff