Małgorzata Kidawa-Błońska, marszałek Senatu RP: Polacy na Zaolziu są świetnie zorganizowani | 06.08.2025
Najważniejszym
gościem „Gorolskigo Święta” była Małgorzata Kidawa-Błońska, marszałek Senatu
RP. Za kulisami największej imprezy folklorystycznej w regionie udało nam się
zamienić z nią kilka słów.
Ten tekst przeczytasz za 4 min. 15 s
Małgorzata Kidawa-Błońska w Lasku Miejskim w Jabłonkowie. Fot. Norbert Dąbkowski
Spotykamy
się w Jabłonkowie. To nie pierwsza pani wizyta w Republice Czeskiej oraz w
regionie…
– To prawda.
Policzyłam, że odkąd jestem w Senacie i zajmuję się sprawami Polaków i Polonii,
to moja trzecia wizyta. Jestem pod bardzo dużym wrażeniem. Polonia i Polacy na
całym świecie różnie działają, ale Polacy na Zaolziu są świetnie zorganizowani.
Co warte podkreślenia, dobrze współpracują z samorządami lokalnymi. Kiedy ta
współpraca się układa, wiele rzeczy można lepiej zrobić. Widzę, że nie boją się
podejmować odważnych decyzji, starają się przyciągać młodych, bo przecież
problemem jest to, żeby młodzi chcieli aktywnie kultywować kulturę, uczyć się
języka, chcieć działać. I to się tutaj udaje. Więc gdybym miała powiedzieć o
takich modelowych miejscach, to na pewno bym wskazała na Zaolzie.
Jak
ocenia pani „Gorolski Święto”?
– Tutaj folklor jest wartością dodaną. To jest
kultura, duma, radość ze śpiewu, tańca i wspólnej zabawy. Reasumując, to
wszystko jest żywe, otwarte, a nie skansenowe.
Potrzebne są pieniądze na projekty i twarde, i miękkie. Jeżeli chcemy, żeby Polacy działali, muszą mieć swoje domy, miejsca, w których będą się spotykać. Ale potem, jak te obiekty nie mają stać puste, a przecież takie jest założenie, to chcąc je wypełnić potrzebujemy funduszy na projekty miękkie
Stoi pani
na czele Senatu, który dysponuje pieniędzmi na Polonię i Polaków mieszkających
za granicą…
– Mamy
trochę więcej pieniędzy niż rok temu. Te środki, które dostaliśmy, starczyły
jednak na jedną czwartą projektów złożonych na całym świecie. Ich poziom był
wysoki, co daje nadzieję, że w przyszłym roku – mimo trudnych czasów – uda nam
zdobyć ich jeszcze więcej. Zresztą „Gorolski Święto” otrzymało dofinansowanie
ze środków z Senatu. Pieniądze trafiły także do innych organizacji i na inne
projekty.
Małgorzata Kidawa-Błońska (pierwsza z lewej) wchodzi na teren Lasku Miejskiego z barwnym korowodem. Fot. Tomasz Wolff
Przemawiając
na otwarcie imprezy zacytowała pani księdza Józefa Tischnera. W tym roku minęło
25 lat od jego śmierci, a 2025 został ustanowiony przez Senat jego rokiem. Stąd
wzięły się jego słowa, czy jak pani zobaczyła mnóstwo ludzi ubranych w stroje
góralskie w Lasku Miejskim, to autor między innymi „Historii filozofii po
góralsku” sam się nasunął?
– Kiedę
widzę górali twórczych, otwartych, którzy są dumni ze swoich korzeni, to zawsze
myślę o księdzu Tischnerze. Rzeczywiście obchodzimy jego rok, dlatego
szczególnie staramy się podkreślać jego nauki, podejście do człowieka, kultury,
prawdy i historii. Jak powiedział sam ksiądz Tischner, górale byli najpierw.
Przed
tygodniem w Karwinie-Raju otwarto Dom Polski. Został wzniesiony przy wydatnej
pomocy państwa polskiego. Jak się pani zapatruje na wsparcie finansowe dla
Polaków: czy konieczne są większe środki na takie twarde projekty, czy powinny
iść w takiej samej mierze na projekty miękkie?
– Potrzebne
są pieniądze na projekty i twarde, i miękkie. Jeżeli chcemy, żeby Polacy
działali, muszą mieć swoje domy, miejsca, w których będą się spotykać. Ale
potem, jak te obiekty nie mają stać puste, a przecież takie jest założenie, to chcąc
je wypełnić potrzebujemy funduszy na projekty miękkie.
Senatowi
szczególnie zależy nad tym, żeby młodzi byli aktywni. W lipcu po raz pierwszy w
Warszawie odbył się Polonia Camp. Przyjechały osoby z 47 krajów, nie były wyznaczane
przez organizacje polskie czy polonijne; same aplikowały. To było świetne
wydarzenie, niektórzy uczestniczy byli po raz pierwszy w Polsce i
zadeklarowali, że chcieliby wpaść ponownie, może nawet studiować.
Podczas
Polonia Camp padło zapewnienie, że impreza ma się odbywać cyklicznie. Czy
rzeczywiście?
– Obiecałam
to w Warszawie i mam nadzieję, że dotrzymam słowa. Skoro ci młodzi nam zaufali,
stawiamy przed nimi zadania, na przykład, żeby za rok przywieźli koleżanki i
kolegów, to muszą mieć pewność, że wydarzenie się odbędzie. Mamy już
zarezerwowaną datę w 2026 i czekamy tylko na zatwierdzenie budżetu.