Anna Jiravská: Potrafię recytować zarówno smutne wiersze, jak i żartobliwe. | 24.10.2023
Taki sukces nie zdarza się na co dzień. Anna Jiravská, uczennica klasy
ósmej Szkoły Podstawowej z Polskim Językiem Nauczania w Suchej Górnej, zdobyła
pierwszą nagrodę w III edycji konkursu recytatorskiego „Słowem – Polska”. Mamy dla
was wywiad ze zdolną dziewczyną.
Anna Jiravská w auli polskiej szkoły w Suchej Górnej. Fot. Beata Schönwald
Dlaczego „Pająki”?
– Od pani dyrektor otrzymałam spis wierszy, które mogłyby
się nadawać. „Pająki” wybrałam chyba dlatego, że nie są zbyt długie ani zbyt
krótkie, mają jakąś pointę i da się je fajnie opowiedzieć. Spodobał mi się ten
wiersz.
Jak powstawało nagranie, które wysłałaś
na konkurs?
– To nagranie przygotowali profesjonaliści z Telewizji
„Polar”. Kręciliśmy je na starym ewangelickim cmentarzu w Karwinie, na którym
od pewnego czasu są prowadzone prace restauratorskie. To tam znaleźliśmy
odpowiednie miejsce. Tam też powstało nagranie wiersza, który wysłałam na
pierwszy etap tego konkursu. Była to „Pieśń o niedobrej burzy” Józefa
Czechowicza.
Spodziewałaś się zwycięstwa?
– Chciałam wygrać, ale nie liczyłam na to. Byłam przekonana,
że będą lepsi ode mnie.
Czy w twoim przypadku recytacja do
kwestia przygotowania wiersza na konkurs czy coś więcej?
– Może dawniej nie było to tak częste, ale ostatnio jest
tak, że kiedy znajdę jakiś fajny wiersz, to czasami dla zabawy nauczę się go na
pamięć i potem recytuję dla własnej przyjemności.
Po jakie wiersze sięgasz?
– Potrafię recytować zarówno smutne wiersze, jak i żartobliwe. Kiedy
sama się uczę, to sięgam raczej po te bardziej zabawne. Natomiast kiedy
przygotowuję się na konkurs lub kiedy ktoś mnie poprosi, żebym powiedziała
wiersz, to lubię recytować takie straszne wiersze. Wtedy robi się cicho, ludzie
na mnie patrzą w napięciu i nie wiedzą, czy to już koniec, czy
jeszcze coś będzie.
Lubisz występować przed publicznością? – Jedynie kiedy mówię wiersze. Kiedy mam powiedzieć coś sama
z siebie, to nie bardzo mi to wychodzi. Wiersz to zupełnie coś innego. Wiem,
kiedy mam zacząć, wiem, kiedy mam skończyć, wiem, kiedy mam się ukłonić i
zejść. Tu wszystko jest zaplanowane, niczego nie muszę wymyślać.
I wtedy nie ma tremy? – Nie.
Czy zgodzisz się z tym, że aby dobrze
recytować, najpierw trzeba wiersz zrozumieć? – Zawsze się staram, żeby tak było. Kiedy trzeba, to szukam
interpretacji danego wiersza, żeby lepiej zrozumieć, o co w nim chodzi. W
przeciwnym wypadku coś, co jest smutne, można przeczytać w nieodpowiedni
sposób. Nie da się recytować poezji, nie rozumiejąc jej treści.
Co będzie dalej? – Konkurs recytatorski w Gnojniku, gdzie będę mówiła „Wrrrr…” Ludwika
Jerzego Kerna, a potem „Kresy” w Czeskim Cieszynie, na których powiem
„Prospekt” Wisławy Szymborskiej i „Pająki”.