poniedziałek, 6 maja 2024
Imieniny: PL: Beniny, Filipa, Judyty| CZ: Radoslav
Glos Live
/
Nahoru

Cieszyńskie rody: Czadzidłowie | 01.07.2023

To ważny ród w dziejach Ligotki Kameralnej. „Tym, który sprowadził osadników i stał się ich pierwszym wójtem, był prawdopodobnie Czadzidło” – pisał historyk Franciszek Popiołek.

Ten tekst przeczytasz za 2 min.
Metryka ślubu Adama Czadzidły i Weroniki Guckiej (Gutskiej). Para pobrała się w 1753 roku. Źródło: Biblioteka i Archiwum im. B.R. Tschammera w Cieszynie.
Wspomniany badacz przyjmował, że Ligotka Kameralna powstała w XVI wieku, obecnie znamy już pierwszą wzmiankę o tej miejscowości z 1455 roku. Czy tak daleko może sięgać historia rodu Czadzidłów? Trudno powiedzieć bez dokładniejszych badań. Niezależnie od ich wyników, jest to familia mieszkająca od stuleci na Śląsku Cieszyńskim. Czadzidłowie i brat młynarza ze ŚmiłowicW 1616 roku w księdze gruntowej Ligotki Kameralnej zapisano, że Jan Czadzidło odkupił grunt od swojego ojca. Spłacał go do 1627 roku, zmarł prawdopodobnie w 1628 roku, bo już 30 stycznia 1629 roku gospodarstwo od „syrot nebostika Jana Czadidla” kupił Adam, brat młynarza ze Śmiłowic. Adam, jak wynika z dalszych zapisów w księdze gruntowej, ożenił się z wdową po Janie Czadzidle.Z nazwiskiem Adama jest pewien problem. Pochodził z rodu młynarzy ze Śmiłowic, którzy używali określenia Młynarz w charakterze nazwiska. Kiedy mieszkał w Śmiłowicach, nazwisko świetnie go identyfikowało, ale w Ligotce Kameralnej już nie bardzo – tym bardziej że grunt Czadzidłów był gruntem wójtowskim (z jego posiadaniem była związana funkcja wójta dziedzicznego). Z tego powodu Adam występuje w źródłach rozmaicie – w księdze gruntowej w 1645 roku jako „Adam Mlynarz ze Smylowicz”, chociaż nie był ani młynarzem, ani nie mieszkał w Śmiłowicach. W urbarzu (spisie powinności) z 1647 roku został zapisany jako „Adam Czadydlo od młynka”, w księdze gruntowej w 1652 roku jako „Adam Mlynarz Fogt Elhotsky”, a w 1680 roku – po prostu jako Adam Czadzidło.
Przykład ten z jednej strony ilustruje zmienność nazwisk chłopskich w XVII wieku, z drugiej strony uczy, że w przypadku starych ksiąg gruntowych nie warto poprzestawać na przejrzeniu indeksów. Na ich kartach można bowiem odnaleźć niejednego przodka lub krewnego, tyle że ukrytego pod innym nazwiskiem.

Cały tekst ukaże się we wtorkowym drukowanym „Głosie”.


Może Cię zainteresować.