niedziela, 12 października 2025
Imieniny: PL: Krystyny, Maksa, Serafiny| CZ: Marcel
Glos Live
/
Nahoru

Czeski Cieszyn: Polskie Gimnazjum powitało swoich pierwszaków. Na wesoło  | 02.09.2025

Na tę imprezę Polskie Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego w Czeskim Cieszynie ma chyba zamówioną pogodę. We wtorek w parku im. Adama Sikory odbyło się tradycyjne plenerowe powitanie pierwszoklasistów. Jak co roku w promieniach słońca.

Ten tekst przeczytasz za 4 min. 15 s
Pierwszoklasistów można było rozpoznać po pomalowanych twarzach. Fot. Beata Schönwald

Podczas tej przedpołudniowej imprezy nowi uczniowie szkoły, czyli w gimnazjalnym żargonie „bażanci”, musieli wykazać się umiejętnościami ruchowymi, krztą wiedzy, ale przede wszystkim poczuciem humoru. Chociaż niektóre dyscypliny były punktowane, nie było finalnego ogłoszenia wyników ani rozdawania medali. Ważne było, żeby nie zważać na niepowodzenia, dotrzeć do mety i złożyć ślubowanie pierwszaka w obecności dwóch świadków z klasy czwartej.

Pierwszą dyscypliną był taniec przed jury, w skład którego weszło troje nauczycieli, dwóch absolwentów i jeden uczeń. Wywijających w rytm muzyki pierwszaków dopingowała głośno cała szkoła. Jednak zanim zabrzmiały pierwsze dźwięki melodii, każdy z nich musiał się przedstawić oraz odpowiedzieć na pytania zadawane przez prowadzących. Najczęściej dotyczyły one motywacji i oczekiwań związanych z pobytem w polskim gimnazjum. Odpowiedzi były różne – jedni wiedzieli, czemu wybrali tę szkołę, inni albo nie chcieli tego publicznie zdradzać, albo w czasie tych czterech lat edukacji będą dopiero szukać właściwej odpowiedzi.

Tor przeszkód na oślep to nic łatwego nawet z przewodnikiem. Fot. Beata Schönwald

Na kolejnych stanowiskach należało wykazać się zręcznością, wiedzą i dobrą koordynacją słuchowo-ruchową. Komu nie udało się trafić piłeczką do ping-ponga w plastikowy kubek z wodą, musiał wypić przykrego w smaku „drinka”, którego składnikami były m.in. ocet i pieprz. Zadanie nie było łatwe, większość więc musiała przejść przez tę katorgę. Z kolei brak podstawowej wiedzy o Polskim Gimnazjum w Czeskim Cieszynie kosztował nowo upieczonych gimnazjalistów zanurzenie twarzy w talerzu mąki. Pytano o patrona szkoły i jej hymn, nazwisko pani dyrektor czy kolory poszczególnych pięter w budynku szkoły.

Żadnych dodatkowych kar nie przewidziano natomiast na stanowisku akro-jogi. Wystarczyło, że para starała się jak najlepiej wykonać wylosowane przez siebie ćwiczenie. Podobnie było z torem przeszkód, który pokonywała osoba z zawiązanymi oczami pod przewodnictwem swojego partnera.

Pod ślubowaniem należało złożyć swój podpis. Fot. Beata Schönwald

Zwieńczeniem całości było złożenie ślubowania pierwszaka obejmującego obietnice okazywania szacunku zarówno wobec najstarszych kolegów, jak i nauczycieli, dbania o dobre imię szkoły, a w piątki dostarczania czwartakom drugiego śniadania. Po podpisaniu się na pamiątkowym arkuszu każdy z uczniów mógł przypiąć sobie do koszulki oryginalną plakietkę z napisem „Bażant 25”. 

Po tym akcie zatrzymałam na słówko Nelę, Martę i Terezę. Każda z nich wiedziała doskonale, co sprawiło, że znalazła się właśnie tu i teraz. – Moje starsze rodzeństwo uczęszczało do tej szkoły i moi rodzice też, więc od pierwszej klasy szkoły podstawowej wiedziałam, dokąd pójdę – stwierdziła Nela Kaszper z Wielopola. Tereza Ondraszek z Bystrzycy przyznała, że również ona wiedziała od dziecka, że pójdzie do Polskiego Gimnazjum. Z kolei dla Marty Machej z Cieszyna ważnym kryterium wyboru była możliwość uczenia się języka hiszpańskiego, a także to, że do tej szkoły poszły również jej koleżanki.

Tereza, Marta i Nela wiedzą, dlaczego poszły do Polskiego Gimnazjum. Fot. Beata Schönwald

Za najtrudniejszą i trwającą zdecydowanie najdłużej dyscyplinę wtorkowej zabawy dziewczyny uznały tor przeszkód. – Moja partnerka dobrze mnie prowadziła, więc ostatecznie uwinęłyśmy się z tym szybko i nawet trafiłam na oślep piłką w bramkę – skomentowała Tereza.  Według Marty, najłatwiejszy był z kolei quiz o szkole.

– Tę imprezę przygotowali chętni z wszystkich trzech klas czwartych po to, żeby powitać naszych „bażantów”. Mieliśmy bodajże trzy spotkania, na których podzieliśmy się zadaniami. Sama realizacja nie było już więc trudna. Poza tym mieliśmy inspirację z minionych lat. Część dyscyplin się powtórzyła, niektóre wymyśliliśmy nowe – poinformowała mnie Tiffany Sajdok z klasy 4b. Na zakończenie młodzież gimnazjalna poszła w tany.



Może Cię zainteresować.