niedziela, 13 kwietnia 2025
Imieniny: PL: Artemona, Justyny, Przemysławy| CZ: Aleš
_-_transp.png){kind=spacer}
/ 
Lutynia Dolna: zapisy do podstawówki bez dzieci | 09.04.2025
Polska
szkoła podstawowa w Lutyni Dolnej jest bodajże jedyną placówką na Zaolziu,
gdzie zapisy do klasy pierwszej odbywają się bez obecności dziecka. We wtorek
po południu pojechaliśmy sprawdzić, jak w praktyce działa taki system. Tego
dnia złożyli w niej wnioski rodzice aż siedmiu przedszkolaków.
Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Martina Bialkowa i Daniela Krajczy dowiadują się od dyrektorki Sabiny Suchanek (z prawej) o gotowości szkolnej swojej córki. Fot. Beata Schönwald
– Koncepcja
zapisów bez dziecka działa u nas już od wielu lat. Rodzice przychodzą, żeby
złożyć wniosek, a ja zapoznaję ich z opinią nt. gotowości szkolnej dziecka.
Powstaje ona na podstawie obserwacji nauczycielki pierwszego stopnia, która przed
zapisami, w ramach przedpołudniowego pobytu dzieci w przedszkolu, realizuje z
nimi zajęcia w szkole. Rodzice otrzymują więc teczkę z pracami dziecka i z ich
analizą nt. tego, jak jego rączka pracuje, jak się integruje w grupie, czy
potrafi się skupić i dokończyć zadanie, czy jest nieśmiałe albo bardziej
otwarte – przybliżyła „Głosowi” Sabina Suchanek, dyrektorka Szkoły Podstawowej
i Przedszkola z Polskim Językiem Nauczania w Lutyni Dolnej.
Szkoła w Lutyni Dolnej działa w mocno zasymilowanym środowisku zaolziańskich kresów. 70 proc. dzieci pochodzi z rodzin polsko-czeskich. Martina Bialkowa i Daniel Krajczy z Rychwałdu, którzy przyszli we wtorek na zapisy jako pierwsi, są tego przykładem. – Przekonałem żonę o plusach kształcenia dziecka w polskiej placówce. Ponieważ Dorotka uczęszczała już do polskiego przedszkola, o czeskiej szkole nawet nie myśleliśmy. Wśród rodziców jej rówieśników mamy wielu znajomych, to koledzy z gimnazjum lub z tutejszej szkoły – zaznaczył tato przyszłorocznej pierwszoklasistki. – Podoba mi się panujący tu rodzinny klimat, to, że szkoła i przedszkole są małe – dodała pani Martina.
Szkoła w Lutyni Dolnej działa w mocno zasymilowanym środowisku zaolziańskich kresów. 70 proc. dzieci pochodzi z rodzin polsko-czeskich. Martina Bialkowa i Daniel Krajczy z Rychwałdu, którzy przyszli we wtorek na zapisy jako pierwsi, są tego przykładem. – Przekonałem żonę o plusach kształcenia dziecka w polskiej placówce. Ponieważ Dorotka uczęszczała już do polskiego przedszkola, o czeskiej szkole nawet nie myśleliśmy. Wśród rodziców jej rówieśników mamy wielu znajomych, to koledzy z gimnazjum lub z tutejszej szkoły – zaznaczył tato przyszłorocznej pierwszoklasistki. – Podoba mi się panujący tu rodzinny klimat, to, że szkoła i przedszkole są małe – dodała pani Martina.
