Memorandum do bani | 21.04.2023
Bardzo
niefortunne sformułowania związane z historią regionu znalazły się w
przygotowanym przez parafię św. Marcina w Piotrowicach k. Karwiny memorandum,
jakie trafiło do kapsuły czasu umieszczonej w bani wieży remontowanego kościoła
w Marklowicach Dolnych. Można w nim przeczytać na przykład o… Czechosłowacji
okupowanej przez Polskę w 1938 r.
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 15 s
Wójt Marian Lebiedzik (z lewej) i ks. Tomasz Stachniak przygotowali materiały do kapsuł czasu. Fot. Łukasz Klimaniec
W lutym
podczas remontu zabytkowego, drewnianego kościoła w Marklowicach Dolnych
robotnicy natrafili na tubę z pamiątkami przeszłości. Znajdowały się w niej
zapiski z 1880 roku, z 1900 roku, monety z lat 1836-1948 zawinięte w wydanie
„Głosu Ludu” z 18 października 1949 roku oraz datowane na 1908 i 1949 rok
kroniki w języku polskim. Dokumentami zajęli się specjaliści z w Archiwum
Powiatowego w Karwinie. Wykonano ich kopie, które w środę 19 kwietnia w
marklowickim kościele w blasku fleszy i obiektywach kamer zostały umieszczone w
jednej z dwóch kapsuł czasu.
Do drugiej metalowej tuby Marian Lebiedzik, wójt gminy
Piotrowice k. Karwiny i ks. Tomasz Stachniak, proboszcz parafii św. Marcina,
włożyli aktualne materiały, m.in. mapy Piotrowic, broszurki turystyczne,
okolicznościowy banknot o nominale 1000 koron oraz pamięć przenośną ze
zdjęciami gminy. Ks. Stachniak spisał współczesną historię parafii, a wójt
Lebiedzik sytuację gminy i ich mieszkańców. Oba teksty zostały przepisane
ręcznie piórem na czerpanym papierze. I tylko w języku czeskim, choć znalezione
wcześniej zapiski (z 1908 i 1949 r.) napisano w języku polskim.
W memorandum
opracowanym przez parafię znalazły się jednak bardzo niefortunne sformułowania
związane z historią regionu. Można przeczytać na przykład, że „po pierwszej
wojnie światowej Marklowice Dolne pozostały na terenie Czechosłowacji”, że „w
wyniku historycznych powstań i wojen na Górnym Śląsku i w naszym regionie w
Czechach żyła mniejszość Polaków, dlatego nabożeństwa w parafii odbywały się w
dwóch językach, czeskim i polskim”, oraz „kiedy Czechosłowacja była okupowana
przez Polskę (w 1938 r.), parafia została włączona do diecezji katowickiej”.
Także nazwiska zaolziańskich artystów Franciszka Świdra i Rudolfa Żebroka
napisane są w czeskiej wersji.
– Brak słów,
ręce opadają – skomentował na gorąco Mariusz Wałach, prezes Kongresu Polaków w
Republice Czeskiej, którego najbardziej bulwersuje zdanie poświęcone
mniejszości polskiej. – Przecież takie sprawy, jak treść takich pism, powinno
się konsultować. Potem za sto lat ktoś to otworzy i przeczyta poprzekręcane
fakty – dodał. Kongres w najbliższych dniach przyjrzy się bliżej tej kwestii.
– Nie jestem
miejscowy, pochodzę z Bielska-Białej. Pisałem ten tekst na podstawie różnych
książek i opowiadań ludzi. Ale bardziej na podstawie opowiadań ludzi – wyjaśnił
ks. Tomasz Stachniak, proboszcz parafii. Jak dodał, na tej podstawie złożono
całość memorandum, które następnie zostało poddane korekcie i poprawione. –
Najwyraźniej nie wszystkie błędy udało się wychwycić – przyznał kapłan.
Dlaczego
memorandum nie zostało napisane w języku polskim, choć ostatnie zapiski
znalezione w wieży marklowickiego kościoła w takim właśnie zostały spisane? – Nie wpadło
mi do głowy, żeby napisać to po polsku, czy choćby częściowo po polsku, a
częściowo po czesku. Zabrakło też czasu, by przetłumaczyć na język polski.
Więcej problemów było z przygotowaniem tekstu. Nie było też chętnych, żeby to
napisać – tłumaczy proboszcz.
Do sprawy
będziemy wracać.