Narciarz z Frydka-Mistka uratowany w Ustroniu | 07.03.2024
Szybka
akcja reanimacyjna i pomoc specjalistów z Polsko-Amerykańskich Klinik Serca w
Ustroniu uratowały życie narciarzowi z Frydka-Mistka, który wybrał się na narty
do Istebnej.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Ekipa lekarzy wraz z panem Otmarem. Fot. mat. prasowe
Narciarz
z Czech przyjechał do Istebnej pozjeżdżać na nartach w jednym z miejscowych
ośrodków. Po kilku zjazdach gorzej się poczuł. Patrolujący stok policjanci
natychmiast przekazali mężczyznę pod opiekę ratowników Górskiego Ochotniczego
Pogotowia Ratunkowego. Zanim wezwano pogotowie u narciarza doszło do
zatrzymania krążenia. Ratownicy wykorzystali urządzenie do defibrylacji i serce
pacjenta zaczęło znów pracować. Wezwano pogotowie, ale w trakcie transportu do
Ustronia serce narciarza zatrzymało się po raz drugi.
– Nagłe
zatrzymanie krążenia to tak naprawdę śmierć kliniczna – ustaje praca serca, bez pomocy człowiek nie ma żadnych szans –
mówi dr n. med. Bartosz Skwarna, ordynator I Oddziału Kardiologii Inwazyjnej i
Niewydolności Serca w Polsko-Amerykańskich Klinikach Serca w Ustroniu. – Reanimacja w warunkach poza szpitalnych to sytuacja prawie
beznadziejna, w górach szanse chorego na przeżycie spadają dosłownie do zera.
No, chyba że w pobliżu są świetnie wyszkoleni ratownicy GOPR, którzy akurat
mają defibrylator – wtedy
zaczyna się wyścig z czasem, właściwie ze śmiercią – dodaje.
Pan Otmar z Frydka-Mistka miał szczęście w nieszczęściu. Fot. mat. prasowe
Pacjent
został przywieziony w skrajnie ciężkim stanie, jego płuca wentylowane były
respiratorem, a serce ugniatane specjalnym urządzeniem. – To, że się w ogóle obudził, zawdzięcza szybkiej akcji
reanimacyjnej – mówi lek. med. Elżbieta Ucieklak, kardiolog, która przejmowała
pacjenta od załogi karetki pogotowia.
Szybka
interwencja kardiologii interwencyjnej – udrożnienie
tętnicy dozawałowej - dała szansę choremu sercu na podjęcie pracy. Narciarz był
w śpiączce farmakologicznej, a pracę jego płuc zastąpił respirator. Na drugi
dzień po zabiegu oddychał już samodzielnie, trzeciego dnia odzyskał świadomość. – Obecnie pacjent nie ma
żadnych ubytków neurologicznych. Wszystko wskazuje na to, że będzie mógł wrócić
do pełnej aktywności – mówi dr n. med. Wojciech Czerwiński, kardiolog.
Narciarz,
pan Otmar z Frydka-Mistka, miał szczęście w nieszczęściu, że doznał zawału w
obecności ludzi, którzy zareagowali i natychmiast rozpoczęli reanimację. Bez
tego, nawet jeżeli by przeżył, byłby w znacznie gorszym stanie niż jest w tej
chwili. Jest wdzięczny polskim specjalistom za uratowanie życia. Liczy, że w przyszłym roku znów
przyjedzie na narty do Polski. Ma nadzieję, że będzie w bardzo dobrej formie.