Olbrachcice: do pierwszej klasy z Czerwonym Kapturkiem | 10.04.2025
Do polskiej
szkoły podstawowej w Olbrachcicach prowadzi ścieżka „Śladami Czerwonego
Kapturka”. Przedszkolaki, które po wakacjach chcą stać się uczniami, muszą nią
przejść.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 45 s
Samuel Jonszta na jednym ze stanowisk ścieżki „Śladami Czerwonego Kapturka”. Fot. Beata Schönwald
Dla
Samuelka Jonszty, który przyszedł w środę na zapisy do klasy 1., nie była
niczym trudnym. Radził sobie wyśmienicie. Najpierw poznawał kolory Kapturków,
potem pokonał oznakowaną strzałkami trasę prowadzącą przez fikcyjny las,
poznawał leśne kwiaty i zwierzęta, budował z patyczków domek Babci i wreszcie
razem z nauczycielką Jolantą Polok, która towarzyszyła mu w tej jego pierwszej szkolnej
przygodzie, dopowiedział zakończenie tej popularnej bajki. – Ścieżka się
zakończyła, spełniłeś wszystkie zadania i ja ci bardzo gratuluję. Byłeś
wspaniały – oceniła Jolanta Polok.
– To
moje pierwsze zapisy. Przygotowałam na nie tę bajkową ścieżkę z kilkoma przystankami.
W zależności od nastawienia i temperamentu dziecka dostosowuję jej przebieg do
jego indywidualnych potrzeb. Dla mnie istotne jest to, żeby dziecko czuło się tutaj
dobrze i wracało do domu z przekonaniem, że było fajnie i że wszystko się udało
– zdradziła nam Jolanta Polak, nauczycielka klas 1. i 2. olbrachcickiej
podstawówki.
Samuelek
właśnie z takim uczuciem żegnał się w środę ze szkołą. Przyznał, że cieszy się,
kiedy rozpocznie w niej naukę. Na razie uczęszcza bowiem do niej tylko jego o
dwa lata starsza siostra. Młodsze siostrzyczki nie chodzą jeszcze nawet do
przedszkola.
Olbrachcicka
placówka cieszy się ostatnio dużą popularnością. Do tego stopnia, że
przedszkole w niedalekiej przyszłości zostanie przeniesione do osobnego
budynku. – W tym roku na zapisy zgłosiło się sześcioro dzieci. Wszystkie z
naszego przedszkola. W czerwcu zakończy u nas naukę troje piątoklasistów. Dalej
więc nasza szkoła będzie pękać w szwach. My jednak się z tego cieszymy i z
wielką chęcią przywitamy w tych murach każde dziecko, nie tylko dzisiaj, ale
także w przeciągu roku szkolnego – przekonywała dyrektorka Jolanta Kożusznik.
Jej
zdaniem, na sukces olbrachcickiej placówki składa się kilka aspektów. Jednym z
nich jest pozytywne nastawienie do dzieci wszystkich pedagogów i pracowników
szkoły. Są też inne. – Wprowadzamy nowości i alternatywne metody, które w
mniejszej szkole chyba lepiej i szybciej się wdraża. Na chwilę obecną pracujemy
również nad systemem indywidulanej pracy z dziećmi – nie tylko z tymi, które mają
braki w jakimś zakresie, ale także z uczniami uzdolnionymi. Staramy się
rozwijać ich talenty, pobudzać ich kreatywność, bez jednoczesnego obciążania
rodziców. Dlatego też wszystkie nieustannie się dokształcamy – podkreśliła
Jolanta Kożusznik.