Polski biznes: Gaśnice muszą być niemal wszędzie | 07.05.2023
Roman Pawlas
jest specjalistą od gaśnic. Przeprowadza okresowe przeglądy i konserwację
gaśnic w zakładach produkcyjnych czy usługowych, pensjonatach, sklepach i
innych budynkach.
Ten tekst przeczytasz za 1 min. 45 s
Pod foto: Roman Pawlas pokazuje gaśnicę proszkową. Fot. DANUTA CHLUP
– Wszystkie firmy,
budynki użyteczności publicznej, szkoły, placówki służby zdrowia, sklepy,
hotele, pensjonaty, budynki wielorodzinne i tak dalej muszą być w nie wyposażone.
Ich liczba jest zależna od wielkości budynku. Jedynie domy jednorodzinne nie
muszą mieć gaśnic, ale tylko te starsze. Te, które obecnie są oddawane do użytku,
gaśnicę już muszą posiadać. Każda gaśnica, w wyjątkiem tych w domach jednorodzinnych,
powinna być co roku sprawdzana – Pawlas przybliża obowiązujące przepisy. Dodaje,
że gaśnicę proszkową do domu można kupić za ok. 900 koron. Nie jest to zatem duży
wydatek. Przedsiębiorca
mieszka w Hawierzowie i tam ma siedzibę firmy. Klientów ma przede wszystkim w najbliższej
okolicy, a więc w swoim mieście, w Ostrawie, Karwinie, Boguminie, ale też
Trzyńcu i okolicy. Do jednego klienta jeździ nawet do Brna.
– Moją bazą
w regionie trzynieckim jest domek letniskowy w Tyrze – śmieje się.
W branży pracuje
od kilkudziesięciu lat. Gaśnicami zajmował się już jako pracownik kopalni Fučík w Orłowej,
odpowiednie uprawnienia uzyskał w 1982 roku. Po likwidacji zakładu pod koniec
lat 90. rozpoczął własną działalność. Co trzy lata chodzi na szkolenia i zdaje
egzamin państwowy, bez którego nie miałby uprawnień do wykonywania przeglądów. Najpowszechniej
stosowane są dziś gaśnice proszkowe. Można nimi gasić także urządzenia elektryczne.
Ale mają także swoje minusy – chodzi o mikroproszek, który dostaje się wszędzie
i trudno się go pozbyć. Jest w stanie przedostać się do wnętrza urządzeń
elektronicznych, przez co może wyrządzić wiele szkód – mówi Pawlas. Cały tekst
ukaże się w rubryce „Polski biznes”. Do poczytania we wtorkowym drukowanym „Głosie”.