Trudna sztuka koniakowskiego heklowania w Mostach k. Jabłonkowa | 18.06.2025
Jak zrobić łańcuszek, kółeczko, albo półsłupek używając do tego szydełka o grubości 0,4 milimetra? Dla pań zainteresowanych heklowaniem, czyli robieniem na szydełku koronki koniakowskiej, dedykowane były warsztaty, jakie we wtorek 17 czerwca w Drzewiónce na Fojstwiu, czyli Centrum Informacji w Mostach koło Jabłonkowa, zorganizowało Centrum Koronki Koniakowskiej.
Ten tekst przeczytasz za 4 min. 30 s
W trakcie zajęć panie uczyły się podstaw robienia na szydełku koronki koniakowskiej cienkimi nićmi. Fot. Łukasz Klimaniec
W Mostach koło Jabłonkowa w Górolskim Centrum Informacji Turystycznej do 26 czerwca można oglądać wystawę słynnej koronki koniakowskiej. Jej częścią były wtorkowe warsztaty heklowania. Poprowadziły je Danuta Juroszek i Wiesława Juroszek, siostry, które ustanowiły rekord Polski wykonując wraz z mamą serwetę o średnicy 5,32 metra. W zajęciach wzięło udział 20 pań, które uczyły się lub doskonaliły sztukę heklowania.
– Heklowanie, czyli robienie na szydełku koronki koniakowskiej, jest dosyć trudną techniką, zatem te dwie godziny to minimum, żeby poznać zupełne podstawy – przyznała w rozmowie z „Głosem” Lucyna Ligocka-Kohut, założycielka i prowadząca Centrum Koronki Koniakowskiej. – W trakcie warsztatów pokazujemy pierwsze sploty, czyli robienie słupka, półsłupka, łańcuszka. A jeśli panie są bardziej zaawansowane to udaje się zrobić kwiatuszek, z którego może powstać na przykład bransoletka. A dzieci robią sobie kolczyki z koronki. Te pierwsze zajęcia mają wprowadzeniowy charakter. Bo już na zrobienie serwetki 10-13-centymetrowej trzeba poświęcić minimum dziesięć godzin lub dwa dni na takich warsztatach – dodała.
Bez dwóch zdań - heklowanie to niełatwa sztuka. Żeby zrobić takie cudeńka trzeba wprawy i... czasu. Fot. Łukasz Klimaniec
Zajęcia spotkały się ze sporym zainteresowaniem. Ze względu na ograniczoną liczbę miejsc wzięło w nich udział 20 pań w różnym wieku. W trakcie zajęć zaznajamiały się z cienkim szydełkiem i cienką nicą, która wyróżnia koronkę koniakowską, a przede wszystkim poznawały tajniki heklowania. Lucyna Ligocka-Kohut podkreśliła, że koronka koniakowska nie posada żadnych opisów, szablonu, ani książki, która uczyłaby tej sztuki. Trzeba nauczyć się tego bezpośrednio od koronczarki. Dlatego warsztaty prowadzone przez takie artystki, jak Danuta Juroszek i Wiesława Juroszek, jedne z największych mistrzyń w Koniakowie, to okazja do poznania podstaw sztuki koronczarskiej.
– Dla tego, kto to już robi, to jest proste. Ale dla tego, kto się dopiero uczy, wydaje się trudne i zajmuje wiele czasu – stwierdziła Wiesława Juroszek. – Niektóre panie już potrafią heklować, dlatego pokazujemy im trudniejszy wzór. A tym, które nie bardzo wiedzą, o co chodzi, trochę łatwiejszy. W trakcie warsztatów można nauczyć się jakiegoś elementu, na przykład zrobienia środeczka, jednego z prostszych kwiatków lub innego podstawowego elementu. Zdarza się, że na warsztatach są panie, które w ogóle nie potrafią trzymać szydełka. Wtedy uczymy je łańcuszka, kółeczka czy półsłupków. Ale najbardziej cieszymy się z tego, że ktoś chce się uczyć koniakowskiego heklowania – zaznaczyła koronczarka.
To kolejna wizyta koronki koniakowskiej na Zaolziu – w październiku 2022 roku można było ją podziwiać w Domu PZKO w Lesznej Dolnej. O tym wydarzeniu pisaliśmy --->
TUTAJ. Teraz, do 26 czerwca, cuda z koronki można oglądać w Mostach koło Jabłonkowa.
– Cieszymy się, że możemy podróżować i pokazywać w innych miejscach naszą technikę. Takie spotkania są dla nas miłe. Tym bardziej, że są artystki z tej części Zaolzia, które przyjeżdżają do nas regularnie na warsztaty – przyznała Lucyna Ligocka-Kohut.
Taką artystką jest Tatiana Rusz z Bystrzycy, która od około pięciu lat jeździ na warsztaty heklowania w Koniakowie. We wtorek zjawiła się w Drzewiónce na Fojstwiu, żeby wziąć udział w warsztatach, a przy okazji spotkać się z koleżankami z Koniakowa. – Heklowałam jako dziecko, ale potem miałam dosyć długą przerwę. Aż zaczęłam jeździć na warsztaty – najpierw do Ustronia, potem do Koniakowa. I tak mnie to jakoś „chwyciło”. Na tych warsztatach robiliśmy czepce, owale, różne serwetki, kwiatki. Cieszy mnie to bardzo – wyznała.
Zdaniem Lucyny Ligockiej-Kohut heklowanie to sztuka, której uczy się całe życie. Bo każda z koronczarek ma swoje ulubione motywy i wzory, które są wymyślane przez nie i przekazywane z pokolenia na pokolenie. – Cały czas można się czegoś nauczyć, bo w każdej chałupie robi się inne motywy. Nie starczy życia, żeby pojąć i zapamiętać wszystkie motywy i połączenia. To jest cały czas twórczość, każda koronczarka ma pomysł na swoje kompozycje – zaznaczyła.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z TEGO WYDARZENIA:
GALERIE Heklowanie w Mostach k. Jabłonkowa