piątek, 27 czerwca 2025
Imieniny: PL: Cypriana, Emanueli, Władysława| CZ: Ladislav
Glos Live
/
Nahoru

Wycieczki szkolne: relaks czy edukacja? | 21.06.2025

Kiedy zbliża się koniec czerwca, spotykamy ich na dworcach, w pociągach, na rynkach i w kolejkach do budki z lodami. Mowa o wycieczkach szkolnych, które jednym kojarzą się z nic nierobieniem, innym z praktyczną realizacją hasła „podróże kształcą”. Jak jest w rzeczywistości? Chodzi o bezmyślny relaks czy edukację?

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 45 s
Ósmoklasiści z Błędowic pojechali na wycieczkę szkolną w Beskidy. Fot. ARC szkoły

W Polskiej Szkole Podstawowej w Czeskim Cieszynie plan wycieczek klasowych zawarty jest w szkolnym programie kształcenia. – W ciągu dziewięciu lat, kiedy uczeń uczęszcza do naszej szkoły, może dojść do drobnych zmian, generalnie trzymamy się jednak tej koncepcji. Uczniowie pierwszego stopnia poznają najbliższą okolicę, m.in. Cieszyn i Kocobędz, klasy ósme na przykład wyjeżdżają do Pragi lub Krakowa, a dziewiąte do Warszawy i Oświęcimia. Organizujemy wycieczki jednodniowe, dopiero począwszy od klasy 7. dopuszczamy możliwość wycieczek dwudniowych, a do Warszawy młodzież wyjeżdża na trzy dni – wyjaśnia dyrektor Marek Grycz. Jego zdaniem, celem wycieczek szkolnych jest edukacja, spotkania z kulturą, w połączeniu z relaksem i integracją klasy.

Warszawa to m.in. nowoczesne miasto. Widok na drapacze chmur w stolicy Polski. Fot. ARC

W Szkole Podstawowej im. J. Kubisza w Gnojniku plan czerwcowych wycieczek powstaje u progu roku szkolnego i jest uzależniony od wyjazdów edukacyjnych poszczególnych klas realizowanych w ramach różnych projektów i ofert. W tym roku była to np. elektrownia Dlouhé Stráně w Jesionikach. – Chodzi o to, żeby nie odwiedzać niektórych miejsc np. dwukrotnie, a z drugiej strony, żeby nasi uczniowie w ciągu 9-letniej edukacji w naszej szkole odwiedzili takie miejsca w Polsce, jak Oświęcim, lotnisko w Katowicach, Kraków, a jak się uda nawet Warszawę. W młodszych klasach są to Chata Chlebowa i Pszczyna – wymienia dyrektorka Grażyna Sikora.

Bardziej „na żywioł” organizują wycieczki szkolne np. podstawówki w Bystrzycy i Hawierzowie-Błędowicach. To, dokąd uda się dana klasa, zależy od wielu czynników. – Od tego, czy uczniowie byli w tym roku na zielonej szkole lub kursie narciarskim, co wiąże się z wyższymi wydatkami, czy jest szczególna okazja do zwiedzania jakiegoś miejsca, a także od tego, czy klasa jest spokojna czy raczej żywa. Jeśli zespół jest zgrany, w czasie wycieczki można postawić na edukację, ale jeśli coś w nim zgrzyta, to warto nastawić się bardziej na relaks i umacnianie więzi. Z dziećmi pełnymi energii nie ma z kolei sensu zwiedzać muzea, a z problemową klasą decydować się na dłuższy wyjazd – uważa dyrektor Szkoły Podstawowej im. S. Hadyny w Bystrzycy Bogdan Sikora. Ostateczny wybór rodzaju i celu wycieczki pozostawia w gestii wychowawców poszczególnych klas, bo to oni najlepiej znają swoją klasę. – W efekcie mamy w tym roku wielką różnorodność. Klasy 6. i 7. szalały w „Energylandii” w Zatorze, klasa 8. pojechała na dwa dni do Pragi, a dziewiątoklasiści spędzili trzy dni na wycieczce rowerowej nad Zaporą Żermanicką – dodaje Bogdan Sikora.

Elektrownia Dlouhé Stráňě w Jesionikach zachwyca. Fot. ARC

Duża dowolność w kwestii wycieczek szkolnych panuje również w polskiej szkole podstawowej w Hawierzowie-Błędowicach. – W niższych klasach propozycje wychodzą zwykle od nauczycieli, starsze klasy umawiają się we własnym zakresie. Czasem wyjeżdżają same, innym razem niektóre decydują się na wspólny wyjazd. Nie mamy jasno ustalonej koncepcji naszych wycieczek. Ogólna jest taka, żeby przyjemnie spędzić czas i poznać coś nowego – zaznacza dyrektor Tomasz Labudek. I to się dzieje. Zarówno na wycieczce dzieci pierwszego stopnia, która w tym roku prowadziła do muzeum górniczego w Landeku, jak i w czasie pobytów ósmoklasistów w Łomnej czy dziewiątoklasistów we Wrocławiu.


Może Cię zainteresować.