poniedziałek, 14 kwietnia 2025
Imieniny: PL: Bernarda, Martyny, Waleriana| CZ: Vincenc
Glos Live
/
Nahoru

Zapisy do szkół: rodzinna atmosfera w Milikowie i Wędryni | 08.04.2025

Śledzimy w tym tygodniu kolejne zapisy do pierwszych klas polskich podstawówek na Zaolziu. Tym razem relacja ze szkół w Milikowie i Wędryni.

Ten tekst przeczytasz za 5 min. 45 s
Kubuś Wacławek z nauczycielką Darią Hótą. Fot. Danuta Chlup

MILIKÓW

Do polskiej szkoły w Milikowie rodzice zapisują dzieci we wtorek i środę. Dyrektor Grzegorz Suszka spodziewał się ośmiorga przyszłych pierwszoklasistów. Cała ósemka uczęszcza obecnie do mieszczącego się w tym samym budynku przedszkola. To też sprawiło, że sześciolatki nie czuły się obco na zapisach.

– Szkoła i przedszkole są ze sobą bardzo powiązane, mają mnóstwo wspólnych imprez. To środowisko jest Kubusiowi znane. Zna nawet klasę, nauczycieli, pana dyrektora – przekonywała Barbara Wacławek, matka jednego z chłopców. – Najciekawsze były obrazki przy tamtym stoliku. – Kubuś wskazał miejsce, gdzie jego zadaniem było zaznaczanie na rysunkach rzeczy dużych i małych, niskich i wysokich. Chłopiec bardzo dobrze radził sobie na stanowiskach, na których nauczycielka Daria Hóta sprawdzała przygotowanie dzieci do szkoły.

Kubuś Wacławek z mamą. 

– Na pierwszym stanowisku sprawdzamy ruch i równowagę, na kolejnych znajomość kształtów i figur geometrycznych, na kolejnych są różne kombinowane ćwiczenia. Dzieci na przykład bawią się w rybaka, wrzucają do wody ryby w kolorach, które podam, później mają uzupełnić liczbę ryb do dziesięciu. Korzystają także z kasztanów, którymi „karmią” określone ryby. Są zadania z rysunkami – szukanie elementu niepasującego do reszty, inaczej odwróconego i tym podobnie. Trudniejsze jest ustawienie elementów widzianych na obrazku w przestrzeni trójwymiarowej tak, aby była zachowana perspektywa – Daria Hóta opowiedziała o przygotowanych zadaniach.

Dyrektor przyznał, że ustalił z rodzicami harmonogram zapisów, aby nikt nie musiał czekać w kolejce. Dzięki temu wiedział z wyprzedzeniem, ile dzieci najprawdopodobniej się pojawi. – Mamy mniej więcej pół godziny – godzinę dla jednego dziecka. To w zupełności wystarczy. W tym roku mamy fajną, pokaźną grupkę, powinno być czterech chłopców i cztery dziewczynki. To bardzo dobrze, ponieważ widać, że szkoła trwa, żyje, że mamy wciąż chętnych. Dzieciaki są fantastyczne – mówił Suszka. Dodał, że dzieci z przedszkola nie tylko uczestniczą we wspólnych imprezach ze szkołą, ale także chodzą do jednej z klas na kółko języka angielskiego. – Tak staramy się to wszystko łączyć, aby wyeliminować stres, aby dzieci przychodzące do pierwszej klasy nie były zaskoczone tym, gdzie się znajdują – mówił.

Samuel Stonawski uzupełnia elementy. 

Na zapisach pojawiła się także kierowniczka przedszkola Agata Stonawska. Przyprowadziła syna Samuela, którego – oraz jego kolegów i koleżanki – przygotowywała w przedszkolu do tego ważnego dla nich dnia. – Staramy się w przedszkolu robić podobne zajęcia, aby dzieci wiedziały, czego się mogą spodziewać podczas zapisów – powiedziała naszej gazecie.

WĘDRYNIA

Od nitki do kłębka poruszały się dzieci, które rodzice przyprowadzili we wtorek na zapisy do Polskiej Szkoły Podstawowej im. Wisławy Szymborskiej w Wędryni. Nitka miała początek w koszyku ze śpiącym kotkiem, a kończyła się w drewnianej skrzyni ukrywającej pluszowe kociaki – nagrody dla przyszłych pierwszoklasistów.

Zanim dzieci dotarły do celu, musiały przejść po nitce, a raczej wstędze wijącej się po podłodze od tablicy przez kilka przystanków – stolików z zadaniami. Podobnie jak w innych szkołach sprawdzano podstawowe umiejętności liczenia, rozpoznawania kolorów, kształtów, orientacji przestrzennej, logicznego myślenia. Dzieci składały także puzzle, umieszczały w gniazdkach jajka, wiązały sznurówki baśniowemu kotu w butach.

Adelka przy pracy na tablicy.

Przewodniczką dzieci była nauczycielka Halina Veit-Podola. Z kącika przyglądała im się i robiła notatki psycholog szkolna Barbara Kiedroń. Na czym polegało jej zadanie? – Moje spostrzeżenia służą przede wszystkim nauczycielom. Notuję, nad czym można by popracować, z nauczycielkami przygotujemy razem przed rozpoczęciem roku szkolnego plan, jak z którym dzieckiem pracować – powiedziała „Głosowi”.

Monika Suškowa przyszła do zapisów z córką Natalką. Sama uczęszczała w dzieciństwie do szkoły w Łomnej Dolnej, lecz wybór wędryńskiej placówki był dla niej oczywisty. – Mieszkamy tutaj, córka tu chodziła do przedszkola, nie zastanawialiśmy się nad inną szkołą. Przed zapisami Natalka miała trochę tremę, ale zadania były związane z farmą, ze zwierzętami, a to ona bardzo lubi, więc trafiły jej do gustu – cieszyła się pani Monika.

Natalka Suška układa jajka. 

Kolejną zapisaną dziewczynką była Adelka Wittwarowa, którą przyprowadziła jej opiekunka Kateřina Lipkowa. Dziewczynka wychowująca się w rodzinie zastępczej mówi po czesku, lecz bez trudu rozumiała polskie polecenia dotyczące wykonywanych zadań. Czeski jest także językiem ojczystym pani Kateřiny. W rozmowie z „Głosem” wyjawiła powody, dla których wybrała dla Adelki polską szkołę w Wędryni.

– Mój mąż ma narodowość polską, tutaj spędził swoje lata szkolne. Chodziła tu córka, która teraz jest w Polskim Gimnazjum, chodzi druga. Powodem jest także indywidualne podejście do ucznia. Adelka potrzebuje bardziej indywidualnej pracy, sąsiednia czeska szkoła jest dla niej za duża.

– W tym roku szkolnym pierwsza klasa liczy 22 dzieci, to jest bardzo dużo. Do zapisów powinno przyjść czternaścioro dzieci, lecz dokładna liczba będzie wiadoma po ich zakończeniu – powiedział „Głosowi” dyrektor Krzysztof Gąsiorowski. Zapisy w Wędryni odbędą się także w środę. 



Może Cię zainteresować.