Okrągły jubileusz można obchodzić na różne sposoby. Jedni muszą mieć huczne przyjęcie, suto zastawiony stół, mnóstwo gości, wymyślne prezenty. Inni wolą kameralną imprezę w gronie najbliższych. Ważniejsze od stylu świętowania i prezentów jest jednak to, czy czujemy satysfakcję, podsumowując dotychczasowe życie, a jeszcze ważniejsze, jakie perspektywy mamy przed sobą.
50-latka z Ostrawy w jubileuszowym dla siebie roku zamarzła na rampie jakiegoś magazynu. Zmarła w żałosnych warunkach, bo prawdopodobnie żałosne było także jej życie. Z lakonicznej informacji policyjnej wynika, że była osobą bezdomną. Nie jest ona zresztą jedyną ofiarą mroźnej aury w naszym regionie. Można narzekać na „system”, który powoduje, że niektórzy ludzie staczają się na dno, można szukać luk w działalności opieki społecznej, albo też, nie siląc się na empatię, stwierdzić krótko, że bezdomni sami są sobie winni, bo każdy jest przecież kowalem swojego losu.
W naszym regionie działa szereg schronisk dla bezdomnych. W czasie mrozów robią wszystko, by zapewnić opiekę potrzebującym. – Nawet, jeżeli wszystkie łóżka są zajęte, bezdomni mogą przetrwać noc przynajmniej na krześle, w cieple – usłyszałam z ust pracownika noclegowni w Czeskim Cieszynie. Problem w tym, że wiele osób nie szuka w ogóle pomocy.
A więc jednak bezdomni sami są sobie winni? Mają, czego chcieli? A może zastanówmy się, czy my wszyscy „porządni” ludzie postępujemy zawsze rozsądnie, nigdy nie szkodzimy sobie lub innym? A może po prostu więcej otrzymaliśmy od Boga lub od losu (jak kto woli). Ale to nie powód, by patrzeć na kogoś z wyższością i nie przejąć się jego tragedią.