Czeski Cieszyn-Mosty: Niezwykłe rzeczy ze zwykłych składników podczas półkolonii | 23.08.2021
W Domu PZKO w Czeskim Cieszynie-Mostach zakończył się drugi turnus „Wakacji na Zaolziu”. Dzieci świetnie się bawiły, wykonując m.in. eksperymenty z cyklu „wesoła nauka”. Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Fot. DANUTA CHLUP
„Wakacje na Zaolziu”, organizowane przez Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej we współpracy z kołami PZKO i Harcerstwem Polskim, w tym roku po raz pierwszy odbywają się także w mosteckim Domu PZKO. Zostały wsparte przez Fundusz Rozwoju Zaolzia Kongresu Polaków.
– Wiedzieliśmy, że w innych domach PZKO odbywają się takie obozy, dlatego po remoncie naszego Domu PZKO postanowiliśmy także coś podobnego zorganizować. Zainteresowanie jest duże, w pierwszym tygodniu mieliśmy 16 dzieci, teraz jest 14. To są dzieci z Czeskiego Cieszyna, Trzyńca i innych miejscowości – powiedziała nam kierowniczka półkolonii Magdalena Górniak.
Półkolonie odbywały się pod nazwą „Poszukiwacze przygód”. Dzieci odwiedziły kozią farmę, remizę strażacką, robiły eksperymenty.
W zakończonym w piątek turnusie „eksperymentalnym” dniem był wtorek. Dzieci pod kierownictwem trzech opiekunek przekonały się m.in., że ciecze o różnej gęstości, wlane do jednej szklanki, nie mieszają się ze sobą nawzajem, lecz układają się warstwami. Dzięki temu z gęstego soku owocowego, wody, płynu do mycia naczyń i oliwy powstała wielowarstwowa ciecz przypominająca tęczę.
Uczestnicy kolonii robili także wulkan wybuchający dzięki tabletkom musującym, własną plastelinę, lampę lawową, przekonali się, że baloniki „same” się nadmuchają, kiedy wsypiemy do nich sodę i naciągniemy je na gardziele butelek z octem.
– Wulkan mi się najbardziej podobał. Powstaje tak, że miesza się razem wodę, olej, barwnik i tabletki musujące. Kiedy damy więcej tabletek, co najmniej pięć, to wulkan eksploduje – przekonywał Filip Dianowski.
– Im więcej tabletek musujących, tym większy jest wybuch – wtórował mu Jacek Ciahotny.
Najmłodszy, sześcioletni Artur najbardziej był zachwycony własnoręcznie tworzoną lampą lawową. Dziewczynki natomiast ugniatały plastelinę z mąki, oleju, soli i barwnika. Zdradziły, że będą z niej robiły serduszka, kwiatki, ślimaki i inne zwierzątka. I od razu zaczęły je formować. Plastelinę dzieci mogły zabrać do domu.