Termin 14-17 lipca zarezerwowany jest dla
kolejnej edycji festiwalu Colours of Ostrava. Najwyższa pora, by przyjrzeć się bliżej artystom, którzy potwierdzili swój przyjazd nad
Ostrawicę.
Lista wykonawców powiększa się stopniowo, do końca czerwca organizatorzy na czele z dyrektor festiwalu, Zlatą Holušovą, zdradzą jeszcze co najmniej dwa duże nazwiska. Dwie mega gwiazdy, które zagrają w tym roku dla ponad 40 tysięcy widzów w zabytkowej, przemysłowej strefie Dolnych Witkowic. Zanim tak się stanie, prezentujemy najważniejszych artystów, którzy już teraz znajdują się w programie Coloursów 2016. I jest z kogo wybierać.
TAME IMPALA (Australia)
Rockowa formacja Tame Impala to w zasadzie Kevin Parker i reszta. Multiinstrumentalista Kein Parker jest bowiem mózgiem całego zepołu, kreatorem muzyki i dizajnu Tame Impala. Artystyczne oblicze tej grupy w pełni się wyzwala dopiero na koncertach, które należą do niezapomnianych przeżyć. Podobnie jak jedna z gwiazd poprzednich edycji Colours of Ostrava, formacja The Flaming Lips, również Tame Impala generuje wiele przeciwstawnych emocji. Psychodelia pomieszana jest z pop rockiem, momentami słychać nawet pop czy R&B. Lubił ich zmarły w styczniu nieodżałowany David Bowie właśnie za nieprzewidywalność. Ostatnia płyta grupy, „Currents” z 2015 roku, została nominowana do nagród Grammy, a także Brit Awards. Koncert Tame Impala na tegorocznych Coloursach ma być jednym z najbardziej efektownych w historii festiwalu. Zobaczymy, czy te prognozy się sprawdzą.
OF MONSTERS AND MAN (Islandia)
Maleńka Islandia może się poszczycić niesamowitym wręcz zagęszczeniem znakomitych muzyków. W zeszłym roku Coloursy zawojowała Bjoerk, tym razem organizatorzy sięgnęli po trochę inne klimaty Islandii. Of Monsters And Man grają energicznego folk rocka z elementami skandynawskiej mitologii i typowej dla Islandii lekko depresywnej estetyki. Porównywani do Arcade Fire, sami nie lubią szufladkowania i wolą koncentrować się na muzyce niż sesjach zdjęciowych do kolorowych magazynów. Rewelacyjnie przyjęty debiutancki album „My Head Is An Animal” otworzył im drzwi do całego świata. Kolejny album „Beneath The Skin” umocnił zaś zespół w pierwszej lidze nowe fali muzyki rockowej. Of Monster And Man kochają tak wrażliwcy, jak również miłośnicy punk rocka, dla których Bjoerk jest zbyt trudna, a Sigur Ros zbyt symfoniczne. Islandia nie przestaje pozytywnie zadziwiać.
PASSENGER (W. Brytania)
Chłopak z gitarą, który zrobił furorę z piosenką „Let Her Go”. Laureat prestiżowej nagrody Brit Awards. To krótka charakterystyka Michaela Rosenberga, który pod ksywą Passenger z nieznanego brytyjskiego piosenkarza w ciągu jednej nocy przerodził się w gwiazdę. Jest przystojniejszy od Boda Dylana, ale na razie brakuje mu jeszcze spirytualności Boba Dylana. Kto świetnie bawił się podczas występu Damiena Rice´a na Coloursach, z pewnością polubi również muzykę Passenger.
ANOHNI (USA)
Anthony And The Johnsons to już przeszłość. Wokalista i kompozytor Antony Hegarty w 2016 roku występują pod nowym wizerunkiem artystycznym Anohni. Koncert na Coloursach będzie promował najnowszy album artysty, „Hopelessness”, przygotowywany wspólnie z czołowymi producentami muzyki tanecznej. Właśnie taneczne rytmy zauroczyły ostatnio Hegartiego, zmęczonego symfonicznymi projektami. Anohni to jedna z najbardziej zaskakujących muzycznych metamorfoz przełomu roku. Hegarty, który na drodze poszukiwań swojej orientacji seksualnej potrafił zanudzać na śmierć, odnalazł się na parkiecie nowoczesnych, tanecznych beatów. Wszystko wskazuje na to, że na Coloursach tym razem nikt nie zaśnie podczas jego występu.
SLOWDIVE (W. Brytania)
Ten koncert będzie przeznaczony dla generacji obecnych 40-latków, która nie wydawała pensji na płyty Pearl Jam lub Nirvany, ale zakochana była w Slowdive. Niezależna brytyjska scena muzyczna wyłoniła w latach 90. m.in. Slowdive, reprezentantów stylu zwanego shoegaze. W tłumaczeniu na prosty język chodzi o muzykę utrzymaną w tęsknym klimacie, zaaranżowaną w stylistyce dream popu. W 2014 roku zespół po 20 latach artystycznej przerwy powrócił na festiwalu Primavera, z dużym powodzeniem zresztą. Teraz doczekają się również fani w Ostrawie. Wszystko wskazuje na to, że Slowdive zagrają na głównej scenie festiwalowej. Dla fanów zespołu będzie to dodatkowa nobilitacja.
CARO EMERALD (Holandia)
Latająca Holenderka” potrafi rozpalić niejedną prywatkę. Swing, retro jazz, tango, a wszystko doopasowane do perfekcji i ubrane w XXI wiek. Jeśli ktoś z widzów Coloursów pojawi się na festiwalu przypadkowo (aczkolwiek trudno w to uwierzyć), koncert Cary Emerald z pewnością go nie przestraszy. W ramach ostrawskiego występu Cara Emerald zaprezentuje piosenki ze swojego najnowszego albumu, którego premiera szykowana jest na przełom wiosny i lata. To, co najlepsze z czasów amerykańskiej prohibicji, serwuje nam pulchna Holenderka. Bo Holandia to nie tylko Ajax Amsterdam.