piątek, 25 kwietnia 2025
Imieniny: PL: Jarosława, Marka, Wiki| CZ: Marek
Glos Live
/
Nahoru

Najchętniej słucham ciszy w ogrodzie | 25.06.2016

Jeszcze pół godziny przed koncertem rozdawał uśmiechy, robił sobie zdjęcia z fanami, a w namiocie dla VIP-ów komplementował przysmaki kulinarne przygotowane przez panie z MK PZKO w Karwinie-Frysztacie. Marek Piekarczyk, wokalista rockowej formacji TSA, przyjechał wprawdzie ze swoją drużyną na Dolański Gróm w roli gwiazdy festiwalu, ale jak zaznaczył w rozmowie z „Głosem Ludu”, najważniejszy był i jest dla niego żywy kontakt z fanami.

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 30 s
Marek Piekarczyk. Fot. JANUSZ BITTMAR

Z wokalistą śląskiej legendy heavy metalu rozmawiam przed koncertem w zaciszu karwińskiej przystani, gdzie znajduję przy okazji schronienie przed retro rockiem w wykonaniu ostrawskiej grupy Citron. Marek Piekarczyk gawędził z takim przejęciem, że o mało nie spóźnił się na własny występ.

To nie twój pierwszy przyjazd na Zaolzie. Zagrałeś z TSA świetny koncert na jednym z ostatnich Zlotów w Bystrzycy. Tam też mój były redakcyjny kolega Jacek Sikora zadał ci chyba najtrudniejsze pytanie z możliwych: Kiedy nagracie nową płytę. Przypomnijmy, od ukazania się ostatniego albumu „Proceder” minęło już dwanaście lat...

Oj, chłopie, to rzeczywiście trudne pytanie. Dręczy mnie, bo zadają mi go ostatnio wszyscy. Zdradzę, że mamy już siedem utworów, ale sęk w tym, że koledzy z grupy mają trochę inne poglądy na ten temat i na razie nie nagrywamy tej płyty. Ja uważam zresztą, że powinniśmy nagrywać single, a nie płyty. I wrzucać ich do Internetu, bo wtedy łatwiej trafić w gusta młodej generacji, która słucha muzyki zupełnie inaczej, niż ja lub twoja generacja. Młodzi raczej nie mają cierpliwości do słuchania albumu od początku do końca, wolą Youtube lub inne platformy internetowe.

To znaczy macie już siedem nowych utworów, ale rozumiem, że nie gracie ich na koncertach z przyczyn, o których wcześniej wspominałeś?

Dokładnie, i czuję, że po tym wywiadzie będzie niezła zadyma u nas w zespole. Mamy siedem piosenek, do których stworzyłem linie wokalne. Czuję, że wciąż żyję i potrafię śpiewać, a to dla mnie na tym etapie najważniejsze. Może mi się uda namówić kolegów, ale ciężko będzie.

Dołączyłeś ostatnio do zacnego grona wykonawców, którzy znaleźli się na płycie poświęconej księdzu Janowi Twardowskiemu, „Tribute to ks. Twardowski”. Twój duet z gitarzystą Harlemu, Krzysztofem Dżaworem Jaworskim, „Bracie mój nieznajomy” należy moim zdaniem do najpiękniejszych fragmentów tego albumu...

Dzięki. To są wszystko moi przyjaciele. A to, że tekst do tego utworu napisał Bogdan Loebl, to fajna sprawa. Bogdan napisał w przeszłości ogromną liczbę znakomitych tekstów, które weszły do kanonu polskiego rocka i bluesa. I tekst do „Bracie mój nieznajomy” jest po prostu przepiękny, wzruszający do łez. To był dla mnie zaszczyt, że mogłem zaśpiewać w nim obok Dżawora. Ten utwór ma bardzo dobry przekaz. Ma w sobie niesamowitą słowiańską nostalgię. Jak pierwszy raz usłyszałem tę piosenkę, to się popłakałem. Ciągle mnie wzrusza, no i widziałem wielu ludzi, twardzieli, którzy po prostu się też popłakali przy tym utworze. Każdy z nas ma jakieś poczucie winy wobec tych, którzy odeszli. Każdy z nas czuje, że nie do końca żyje miłością, tylko jakimiś złymi rzeczami. Albo przynajmniej niewartymi tego, by żyć dla nich. I ta piosenka budzi coś takiego. W tym utworze Dżawor gra takie gitarowe solo, że to jedna z najpiękniejszych gitarowych partii, jakie słyszałem w życiu. Ta jego solówka przypomina mi wszystkie najważniejsze momenty w muzyce rockowej. Kojarzy mi się z różnymi rzeczami, które się przeżyło, słuchając wielkich artystów rockowej sceny. Ja w ogóle wcześniej nie znałem tej solówki. Jak ją usłyszałem, to mnie zatkało.

Cały wywiad w sobotnim, drukowanym "Głosie Ludu".



Może Cię zainteresować.