piątek, 26 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Marii, Marzeny, Ryszarda| CZ: Oto
Glos Live
/
Nahoru

Zdaniem Beaty Schönwald: Historia sprzed pięciu lat może się powtórzyć. Jak? | 13.01.2023

W tym przypadku wygląda na to, że historia lubi się powtarzać. Chodzi o właśnie rozpoczynające się wybory prezydenckie, których paraleli z tymi sprzed pięciu lat łatwo można się doszukać. Przede wszystkim jeśli chodzi o ich najbardziej wyraziste, znane postacie. 

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Fot. canva.com

 
W 2018 roku był nią broniący mandatu prezydent Miloš Zeman. Obecnie – ekspremier Andrej Babiš z wcale nieodbierającą mu popularności sprawą „bocianiego gniazda”. Łączy ich nie tylko to, że zanim oficjalnie stanęli na starcie przedwyborczych rozgrywek, media już dawno roztrząsały ich kandydatury. Tych podobieństw jest więcej. Obaj potrafili skutecznie rozdzielić społeczeństwo na tych, którzy ich „kochają” i tych, którzy ich „nienawidzą”. Obaj nie pojawili się na debacie prezydenckiej w telewizji publicznej, wychodząc z założenia, że po jednej stronie barykady będą stać oni osamotnieni, a po stronie drugiej wrogo nastawiona do nich wataha pozostałych kandydatów.
 
Obaj, posługując się prostym językiem, potrafili umiejętnie wcielić się w rolę dobrotliwego polityka, pozwalając ludziom uwierzyć, że tak naprawdę to oni są „tacy sami jak my” i „jedni z nas”. To, że oboje wylosowali w pierwszej turze „szczęśliwą siódemkę”, to już tylko nic nieznaczący zbieg okoliczności. O wiele istotniejsze jest to, że Zeman nie kryje się z tym, że Babiš jest tym kandydatem, którego chciałby widzieć w Zamku Praskim. Ostatnio uzasadniał to „politycznym doświadczeniem”, którego brakuje jego najbardziej znaczącym rywalom.

Nie wiem, czy w sobotę wieczorem dowiemy się, czy owe podobieństwa w kampanii Zemana i Babiša przełożyły się na wyborczy sukces tego drugiego. Jeśli były premier i szef ANO uplasuje się dopiero na trzeciej pozycji, wiadomo będzie, że nie. W przeciwnym razie odpowiedź na to pytanie przyniesie dopiero druga tura. Kiedy pięć lat temu znaleźli się w niej Miloš Zeman i Jiří Drahoš, wielu się wydawało, że wystarczy dodać głosy kandydatów, którzy nie wybierali Zemana, i będziemy mieli nowego prezydenta. Tak się jednak nie stało. Dlatego również teraz byłoby błędem domniemywać, że ten, kto w pierwszej turze wybierał Pavla, Fischera czy Hilšera, automatycznie postawi na Nerudową, a ten, kto po pierwszej turze opłakiwał porażkę jedynej kandydatki-kobiety, zechce za dwa tygodnie oddać głos na Pavla, który ją pokonał.
 
Historia sprzed pięciu lat może się więc powtórzyć. 



Może Cię zainteresować.