Kiedy przed ośmioma dniami Marcin Oleksy, do niedawna znany głównie miłośnikom amp futbolu (piłka nożna rozgrywana przez zawodników po jednostronnej amputacji kończyny dolnej – w przypadku graczy z pola, albo kończyny górnej – w przypadku bramkarzy), odbierał w Paryżu nagrodę dla autora najpiękniejszego gola roku 2022 (jako pierwszy Polak może się pochwalić wyróżnieniem Ferenca Puskasa), polskie media nie rozwinęły przed nim czerwonego dywanu. Mało tego, w wieczór, kiedy bardzo znane słowa francuskiego barona Pierre de Coubertina, wskrzesiciela nowożytnej idei igrzysk olimpijskich („ważny jest udział, a nie zwycięstwo”), stawały się ciałem, niektóre portale analizowały… na przykład kiepską ostatnio formę Roberta Lewandowskiego.

Potem dość długo trzeba było czekać, aż wszyscy się obudzą i puszczą w świat radosną nowinę z Oleksym w roli głównej. Oczywiście kiedy lawina ruszyła, amp futbolista był już na ustach całej Polski. Skromny mieszkaniec województwa lubuskiego, reprezentujący na co dzień barwy Warty Poznań, wygrał jednak dużo wcześniej. Nie w Paryżu, ale kiedy po stracie nogi przy budowie drogi zaparł się w sobie i powiedział: dam radę. Właściwie to wygrała cała rodzina, bo duży udział we wszystkim miała jego żona.

I podobnie rzecz ma się ze Zjazdem Gwiaździstym. To prawda, że w wielu zawodnikach kiełkuje myśl o zwycięstwie czy chociaż o pudle, ale nad całą imprezą na pewno unosi się duch barona, bo przecież w pierwszej kolejności chodzi o wspólne spotkanie, integrację, a dopiero potem rywalizację. Zawsze kiedy zawodnicy zmagają się w narciarstwie alpejskim i klasycznym, myślę, że to coś więcej, dużo więcej, niż zwykłe ściganie się. Medale i puchary zostaną, ale atmosferę będzie się pamiętało po wielu latach. Takie zresztą pojawiły się komentarze pod jednym z postów dotyczących Zjazdu Gwiaździstego na Facebooku „Głosu”.

Nie musisz wygrać, bylebyś walczył dobrze. Warto o tym pamiętać na co dzień…