piątek, 26 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Marii, Marzeny, Ryszarda| CZ: Oto
Glos Live
/
Nahoru

Zdaniem naczelnego: The Show Must Go On | 04.05.2021

Nie da się ukryć, że w czasie pandemii wielu mediom zwiększyły się internetowe zasięgi. Już wcześniej popularne zjawisko przenoszenia do sieci treści wszelakich przybrało w ostatnich miesiącach jeszcze bardziej na sile. 

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
 

Gwoli ścisłości, cyferki są także korzystne dla „Głosu”. Niespodziewanym w ostatnich miesiącach – także chyba dla siebie – liderem wśród fanów stał się oficjalny fanpage polskiego Ministerstwa Zdrowia na Facebooku. Podejrzewam, że jeszcze rok temu pies z kulawą nogą tam nie zaglądał, od czasów panowania koronawirusa, stał się natomiast miejscem nader popularnym, gdzie żółć miesza się ze ściekiem. W szczycie trzeciej fali posty dotyczące dziennej liczby zakażeń notowały blisko 1000 komentarzy, kilkadziesiąt udostępnień oraz ponad 1000 oznaczeń emocji (kiedyś były tylko lajki, dziś – jak każdy użytkownik Facebooka dobrze wie – można się także uśmiechnąć, wyrazić złość czy solidarność).

Do tej pory byłem przekonany, że w Polsce mieszka 37 milionów kibiców piłkarskich, teraz okazało się, że tyleż samo jest epidemiologów. Za mało przypadków ogłoszonych w danym dniu – źle, za dużo – też źle, jednego dnia spada – źle, kolejnego rośnie – jeszcze gorzej. Nie chcę tutaj ani bronić, ani ganić Ministerstwa Zdrowia. Nie jest to przedmiotem tego komentarza. Chociaż mam pewnie wiedzę większą niż przeciętny zjadacz chleba (wywodzącą się głównie z lektury prasy z różnych zakątków świata), nie sypię rozumami na prawo i lewo. Po prostu nie lubię się wymądrzać, „secundo” – nienawidzę hejtu w sieci.

Najwyraźniej jednak błotko w sieci jest udziałem nie tylko zwykłego Kowalskiego. Oto jakiś czas temu utytułowany polski himalaista Wojciech Kurtyka, włożył kij w mrowisko, w wywiadzie uderzając otwartą pięścią w polski himalaizm. Zarzuty w nim zostały wyartykułowane dość mocne: zdobywanie najwyższych gór prostymi drogami, oszustwa, wina za śmierć partnerów. Dostało się między innymi nieżyjącym Wandzie Rutkiewicz i Jerzemu Kukuczce oraz Krzysztofowi Wielickiemu. Ten ostatni, zdobywca Korony Himalajów i Karakorum, w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, powiedział: „Po tym wywiadzie ludzie się podzielili na tych, którzy są za Kurtyką, i na tych, co za Wielickim i spółką”. No właśnie, internet hula na całego, rosną zasięgi, hejt znowu trafił na podatny grunt. A to, że wiele wpisów obraża drugiego człowieka, mało kogo obchodzi. „The Show Must Go On” – jak śpiewał Freddie Mercury.


Może Cię zainteresować.