W czasie kwarantanny wyraźnie wzrosło zainteresowanie Netflixem. I to nie tylko ze strony Komisji Europejskiej, na prośbę której ów serwis obniżył jakość „strumieniowania filmów” (cokolwiek by to, dla humanisty, miało znaczyć), by pracujący zdalnie Europejczycy mieli zagwarantowaną przepustowość sieci (to jakoś rozumiem bardziej).
Czytaj więcej »»