Większa efektywność i głód piłki - te dwa walory przesądziły o zwycięstwie Banika Ostrawa w poniedziałkowych derbach w Karwinie.
Gospodarze przegrali z sąsiadem z Ostrawy 1:2 i po dwóch kolejkach Fortuna Ligi z zerowym dorobkiem punktowym zajmują przedostatnie miejsce w tabeli. Banik wyszedł na prowadzenie po bramce Smoli z 10. minuty. Karwiniacy popełniali błędy, miejscami grali wręcz chaotycznie, w efekcie tracąc drugiego gola. Granečný na lewej flance uwolnił się spod opieki obrońców, dograł na środek pola karnego, a niepilnowany Jirásek płaskim uderzeniem poprawił na 0:2. Obie ekipy dogrywały mecz w dziesiątkę, co było pokłosiem nerwowej końcówki derbów. W 86. minucie Smrž bramką kontaktową wykrzesał iskierkę nadziei, ale w pięciominutowej dogrywce więcej było szarpanego futbolu, niż składnych akcji.
Banik sięgnął po premierowe trzy punkty w sezonie, karwiniacy nie doczekali się wygranej tydzień temu w Mladej Bolesławi, ani dziś na własnym stadionie przed kompletem publiczności. - Musimy wierzyć, że nadejdą lepsze czasy. Teraz zagramy na wyjeździe z Pilznem, a potem u siebie ze Slavią. To zabójczy początek rozgrywek, ale jakoś musimy sobie z tym poradzić - stwierdził szkoleniowiec Karwiny, František Straka.