sobota, 26 kwietnia 2025
Imieniny: PL: Marii, Marzeny, Ryszarda| CZ: Oto
Glos Live
/
Nahoru

Aron Chmielewski dla »Głosu«: Do karnych nie powinniśmy byli dopuścić | 05.11.2022

Aron Chmielewski, napastnik HC Stalownicy Trzyniec, lubi mecze o stawkę. Takie właśnie były środowe derby Trzyńca z Witkowicami w ramach 17. kolejki Tipsport Ekstraligi hokeja na lodzie. Ze zwycięstwa 2:1 po karnych radowali się hokeiści Witkowic. – Prowadziliśmy 1:0 i zamiast dobić rywala, w drugiej tercji zagraliśmy niepotrzebnie zbyt pasywnie – powiedział w rozmowie z „Głosem” polski napastnik.

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 45 s
Aron Chmielewski. Fot. ZENON KISZA

Pod zasłoną oklepanego frazesu, że karne to wyłącznie loteria, proszę o twoją ocenę przegranego spotkania. Co nie do końca wypaliło w tych derbach?

– To fakt, że karne traktowane są przez wielu jako loteria. Jednak mamy tylu doświadczonych zawodników z odpowiednimi umiejętnościami technicznymi, że powinniśmy te punkty przechylać na naszą stronę i wygrywać po karnych. A jest w tym sezonie niestety odwrotnie. Szkoda, ale myślę że do tych karnych nie powinniśmy byli dopuścić. Trzeba było wygrać w regulaminowym czasie gry. Tak, jak wygraliśmy pierwszą tercję, kiedy nie daliśmy szans przeciwnikowi. Potem niestety daliśmy im poczuć, że można z nami grać i to był błąd. Cofnęliśmy się niepotrzebnie i przegraliśmy.

Wróciły wspomnienia z waszego domowego meczu z prowadzącymi w tabeli Pardubicami z 27 października. Wtedy też rewelacyjnie zagraliście w pierwszej tercji, a potem było już tylko gorzej…

– Tak, ale Pardubice przyjechały w dzień meczu i w pierwszej tercji były jeszcze praktycznie w autokarze. Witkowice tymczasem dotarły do Werk Areny zza miedzy, były wypoczęte, a więc myślę, że naprawdę zaliczyliśmy kapitalną pierwszą odsłonę. Prowadziliśmy 1:0 i zamiast dobić rywala, w drugiej tercji zagraliśmy niepotrzebnie zbyt pasywnie.

Kolejny taki mecz, że znów straciliście punkty w Werk Arenie. Czy nie spinacie się zbytnio pod presją własnych kibiców?

– Nie, myślę, że mamy na tyle doświadczony zespół, że presja domowej publiczności nie powinna nas zdołować. Nieraz przechodziliśmy przez gorsze serie, a teraz nie jest aż tak źle, bo odbiliśmy się od złego początku sezonu i uważam, że gramy dobrze. Tylko małe detale powodują, że niepotrzebnie tracimy punkty właśnie w takich spotkaniach. I to szkoda, bo potem może gdzieś tych punktów zabraknąć. Zasada jest prosta, trzeba z należytym szacunkiem podchodzić do każdego spotkania, a generalnie to wygrywać u siebie. Musimy wyciągnąć wnioski z tych derbów.

Nie pojawiłeś się w roli egzekutora karnych, ale to pytanie bardziej do trenerów…

– Mamy dużo zawodników, którzy potrafią strzelać gole w karnych. Nie zagrałem już w dogrywce, brakowało mi więc odpowiedniego rytmu gry, a trenerzy postawili na innych napastników. Gdybym strzelił zwycięskiego karnego, to teraz cieszyłbym się z całym zespołem, ale niestety sprawy potoczyły się dla nas inaczej. Notabene w meczu zabrakło mi milimetrów, żeby zdobyć zwycięskiego gola. Trafiłem w słupek. Szkoda.

W waszym kalendarzu znajdują się jeszcze trzy zaległe spotkania, a więc to szansa na dodatkowych dziewięć punktów. Czy pocieszacie się tym faktem?

– Pocieszamy, bo rzeczywiście można zdobyć sporo punktów. Kluczem do sukcesu jest efektywny hokej, wykorzystanie nadarzających się okazji. Jak mówiłem, zaczęliśmy z Witkowicami rewelacyjnie, ale z tej przewagi udało się w pierwszej tercji zdobyć tylko jedną bramkę.

Drugi Polak w zespole Trzyńca, Alan Łyszczarczyk, gra ostatnio w pierwszoligowym Frydku-Mistku, partnerskim klubie Stalowników. To oczywiście nie zesłanie na Syberię, ale jednak myślę, że Alan miał trochę inne ambicje w tym sezonie…

– My Polacy musimy taką drogę przejść. Ja też długo taką drogę przechodziłem. Trzymam za niego kciuki, radzi sobie tam świetnie i oby wytrzymał. Jest jeszcze młody i wierzę, że jego szansa na grę w ekstralidze w barwach Trzyńca znów się pojawi.

I ważna informacja dla fanów na koniec wywiadu: w niedzielę 6 listopada Stalownicy Trzyniec zmierzą się u siebie z Kladnem. Mecz rozpoczyna się już o 15.00 i będzie zadedykowany... dzieciom. Organizatorzy obiecują szereg atrakcji dla młodych fanów. 


Może Cię zainteresować.