Noc spędzona
na granicy Księstwa Cieszyńskiego odchodzi w zapomnienie. Kończę śniadanie w
schronisku na Klimczoku, piję kawę, patrzę na pogniecioną nieco mapę Jonasza
Nigriniego i wiem, że trzeba iść dalej. Pierwsze kroki: Przełęcz Karkoszczonka,
drogą królewską, drogą zbójnicką, drogą turystów.
Czytaj więcej »»