Wszystko zaczęło się w Stanach Zjednoczonych. I to tam już od ponad 100 lat celebrowane jest święto hot-doga.
Obchody zapoczątkował konkurs, urządzony w 1916 r. przez bar Nathan's Famous na Surf Avenue w Nowym Jorku. Wielbiciele tej przekąski do dziś spotykają się w lokalu, by się nią zajadać.
Hot dog to oczywiście rodzaj kanapki z gorącą parówką lub kiełbaską z zimnym sosem. Danie typowo amerykańskie oraz przykład jedzenia typu fast food. W Stanach Zjednoczonych hot-doga można kupić na niemal każdym rogu ulicy. Dziś poza bułką i umieszczoną wewnątrz kiełbaską z keczupem czy majonezem w hot dogu można znaleźć wiele dodatków. Bez problemu dostaniemy kanapkę z sałatą, cebulką, pomidorami czy po prostu mieszanką warzywną.
Amerykanie do parówki w bułce chętnie dokładają na przykład kapustę kiszoną. Cena amerykańskiego hot-doga to przeciętnie 2 dolary. W Stanach Zjednoczonych mają jednak także najdroższego na świecie „ciepłego psa”. W swojej ofercie ma go restauracja Serindipity 3 w Nowym Jorku. Hot dog trafił w 2010 r. do Księgi Rekordów Guinessa. Ma 30 cm długości, a jego wartość zależy od najlepszej jakości składników. Są to wołowina pieczona na ruszcie w oliwie z białych trufli i bułka sprowadzana specjalnie z Niemiec. Wszystko zapiekane z masłem, również z białych trufli. Hot-doga podaje się z plastrami pasztetu strasburskiego z kaczki, z oryginalną musztardą Dijon z dodatkiem czarnych trufli, prażoną cebulą i ręcznie robionym ketchupem. Cena: 69 dolarów...
Najdziwniejszy hot dog pojawił się jednak w Polsce w latach 80. XX wieku. Młodzi już nie pamiętają, a starsi wspominają z sentymentem i uśmiechem – symbol PRL-u, czyli hot dog bez kiełbaski. Jako że 30 lat temu kiełbasa była nad Wisłą towarem tyleż pożądanym, co nieosiągalnym, wędlinę zastąpiono... pieczarkami. W bułce z otworem umieszczano specjalny farsz – masę pieczarkowo-cebulową, koniecznie mocno posoloną i popieprzoną.