Wysokie temperatury skutkują często zmęczonymi nogami, które bardziej się pocą, w wyniku czego nawet dobrze dobrane obuwie staje się ciasne i powoduje odciski. – Paski sandałów wrzynają się w przednią część stopy, ściskają palce i wówczas bardzo łatwo o obtarcia czy pęcherze. Te drobne poranienia, oczywiście, powodują ból, w związku z czym nasz mózg, aby złagodzić ten dyskomfort, „przeprogramuje” cały stereotyp chodzenia. Na gorszy, oczywiście. Jeżeli w takich butach będziemy chodzić uparcie dalej, nowy, nieodpowiedni styl chodzenia wkrótce sobie przyswoimy – ostrzega lekarka.

Praktycznym rozwiązaniem na letnie upalne dni wydają się popularne klapki do wody, które ze względu na prosty krój nie powinny nigdzie uwierać. Według ordynatorki, tego rodzaju obuwie ukrywa inne niebezpieczeństwo. – Ponieważ but nie trzyma się dobrze na nodze, mózg angażuje nadmiernie palce i mięśnie stopy, w efekcie czego palce pozostają skurczone. W następstwie tego mogą powstawać tzw. palce młotkowe, kiedy to dochodzi do nadmiernego obciążenia mięśni odpowiedzialnych za poruszanie palcami w dół – wyjaśnia Zbránkowa.

Jak temu zapobiec? Według lekarki najlepszym rodzajem prewencji jest chodzenie na bosaka na łące lub w ogrodzie, mniej natomiast po twardej nawierzchni, drogach i chodnikach, na których nieprzyzwyczajona skóra stopy łatwo może się poranić. Lekkie obuwie na cienkiej podeszwie typu „barefoot”, jej zdaniem, też nie rozwiązuje wszystkiego. Przede wszystkim zaś należy się do ich noszenia przyzwyczajać stopniowo, pokonując w nich coraz dłuższe odcinki. – Dlatego buty należy kupować z rozwagą. Dokładnie przymierzyć i przekonać się, czy nie uwierają i z jakiego materiału zostały wykonane. Skóra przystosuje się do stopy, sztuczne tworzywo nie. Przede wszystkim zaś but musi leżeć tak, by jego utrzymanie na nodze nie wymagało dodatkowego wysiłku – podsumowuje dyrektorka czeskocieszyńskiego szpitala.