W wielu miejscach w RC odbywały się wczoraj spotkania upamiętniające inwazję wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 roku oraz ofiary demonstracji z sierpnia 1969 roku. Również w Trzyńcu wspominano tamte wydarzenia oraz protestowano przeciwko powrotowi „starych dobrych czasów”.
Chociaż spotkanie na trzynieckim rynku T. G. Masaryka zwołano na godz. 18.00, jeszcze kilka minut przed jej wybiciem plac świecił pustkami. Wkrótce jednak zaczęły się pojawiać pojedyncze osoby. Rodzina Brannych z Kocobędza stanowiła pod tym względem wyjątek. – Przyszliśmy razem z dziećmi i wnukami. Cała nasza rodzina ma jasny pogląd na te sprawy i nie zmieniamy go w zależności od tego, skąd dmucha wiatr – zaznaczył w rozmowie z „Głosem” Edward Branny. – Śledzimy, co dzieje się w kraju i uważamy, że należy w jakiś sposób wyrazić dezaprobatę wobec władzy państwowej. W przeciwnym razie dalej będzie robiła to, co jej się podoba – dodał. Branny jako nastolatek był naocznym świadkiem manifestacji na Placu Wacława sprzed 50 lat. Tak się złożyło, że akurat w sierpniu 1969 roku spędzał z rodzicami i bratem urlop w Czechach. Wybrali się również do stolicy. Pamięta gaz łzawiący, apele wzywające demonstrantów do opuszczenia Placu Wacława oraz funkcjonariuszy biegających z pałkami.
W środowej manifestacji na trzynieckim rynku Masaryka wzięło udział ok. 25 osób. Ci, którzy się zjawili, mówili o kulejącej promocji tego wydarzenia. Nikt nie rozwiesił ulotek, zaproszenia pojawiły się tylko na Facebooku. Poza tym niespecjalnie dopisała też pogoda. Wieczór był chłodny i dżdżysty. – Słaba reklama to jedna sprawa, druga to ta, że ludzie już chyba zrezygnowali i nie chcą się angażować – zastanawiała się nad powodami niskiej frekwencji Marcela Kovaříkowa z Czeskiego Cieszyna. – Ważne jednak, że przynajmniej ktoś się zjawił, bo jak stwierdził Konfucjusz, „lepiej zapalić świeczkę, niż przeklinać ciemność”. My jesteśmy tą świeczką – dodała już bardziej optymistycznie.
Mityng na rzecz demokracji zorganizował w mieście pod Jaworowym nie po raz pierwszy Roman Vaněk, reprezentujący stowarzyszenie Latający Cyrk (Létající cirkus). Impreza, podobnie jak pozostałe w całej RC, odbyła się pod patronatem inicjatywy Milion Chwil dla Demokracji. W związku z tym jej uczestnicy mogli złożyć swój podpis pod petycją skierowaną przeciwko rządom premiera Andreja Babiša.
Więcej na ten temat napiszemy w weekendowym wydaniu "Głosu".