Vítkovice Steel to europejski producent wyrobów hutniczych. Firma została założona w 2007 roku i należy do międzynarodowych funduszy inwestycyjnych ulokowanych w krajach byłego ZSRR. Jak podał w marcu tego roku portal Info.cz, akcjonariusze powiązani są z rosyjskim państwowym bankiem rozwoju VEB. Informację dotyczącą rosyjskich właścicieli firmy dementowała rzeczniczka Vítkovice Steel Jana Dronská. Wg niej, piątka cypryjskich udziałowców to przedsiębiorcy z republik postsowieckich, a nie z Rosji.

Po południu Vítkovice Steel wystosowały następujące oświadczenie do mediów. –  Kierownictwo spółki Vítkovice Steel jest zaskoczone komunikatem, który podały media. O zmrożeniu majątku nie ma żadnych informacji. W ciągu minionych dni Biuro Analiz Finansowych powiadomiło nas jedynie o tym, że otrzymało bodziec do zbadania firmy i że spółka w ramach środków zapobiegawczych nie może wypłacać korzyści finansowych właścicielom. Tego nie robimy już od co najmniej trzech lat, ponieważ spółka nie generuje zysku netto, w związku z czym tego rodzaju restrykcje nie mają na nas żadnego ujemnego wpływu - napisała rzeczniczka Jana Dronská.  

– Z Biurem Analiz Finansowych jesteśmy w stałym kontakcie i naszym zdaniem, żadne zmrożenie majątku nie ma tu miejsca, nie mamy też świadomości, że coś takiego się szykowało. Spółka produkuje, zleceń ma pod dostatkiem i żywi nadzieję, że wszystko się wkrótce wyjaśni. Nadal też utrzymujemy, że spółka nie ma rosyjskich właścicieli, ale znajduje się w rękach międzynarodowych funduszy inwestycyjnych – dodała Dronská.

Na eksport firma kieruje aż 70 proc. swojej produkcji. Zakład zatrudnia prawie 900 osób. 

Zamrożenie rosyjskich majątków to jedno z narzędzi sankcji przeciwko Rosji nałożonych na ten kraj w związku z inwazją na Ukrainę. Właściciele nie mogą rozporządzać zamrożonym mieniem. Pod koniec kwietnia minister finansów Zbyněk Stanjura z ODS stwierdził, że Czechy zamroziły rosyjskie aktywa opiewające na kwotę prawie miliarda koron. Jeżeli te aktywa zostaną zidentyfikowane jako możliwe wsparcie dla rosyjskich zbrodni wojennych, to według ministra w przyszłości możliwa będzie ich konfiskata.

- Spółka może działać dalej i wypłacać pracownikom należną płacę, a także wypełniać zobowiązania biznesowe wobec swoich partnerów. Nie wolno jej jednak sprzedawać ani przenosić akcji na innego właściciela – powiedział Czeskiej Agencji Prasowej minister finansów Tomáš Weiss, wyjaśniając jednocześnie, że BAF (FAÚ) zamroził sto procent udziałów firmy, stosując środki tymczasowe.