czwartek, 2 maja 2024
Imieniny: PL: Longiny, Toli, Zygmunta| CZ: Zikmund
Glos Live
/
Nahoru

Pod prysznicem: Czesław Michniewicz, czyli trener, który nie owija w bawełnę | 01.04.2022

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 15 s
Janusz Bittmar. Fot. Norbert Dąbrowski

Po triumfalnym zwycięstwie Polski ze Szwecją nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Czesław Michniewicz pokazał, na co go stać również na mundialu w Katarze. Z tego, co mówił w mediach, na przeszkodzie na pewno nie staną mu… dziennikarze. Ma o nas wyrobione zdanie – pisze Janusz Bittmar w sportowym felietonie z cyklu „Pod prysznicem”.
 

Dla Czesława Michniewicza, który przejął schedę w kadrze po Paulo Sousie (Portugalczyk przestraszył się własnego cienia, uciekając przed barażami do Brazylii), mecz ze Szwecją był debiutem z kategorii marzeń. Doświadczony szkoleniowiec w przeszłości z powodzeniem prowadził reprezentacyjną młodzieżówkę, ostatnio związany był zaś z Legią Warszawa, zna się więc na rzeczy.

Po triumfalnym zwycięstwie ze Szwecją nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Michniewicz pokazał, na co go stać również na mundialu w Katarze. Z tego, co mówił w mediach w tym tygodniu, na przeszkodzie na pewno nie staną mu… dziennikarze. Ma o nas własne, wyrobione zdanie.

– Oni mogą oceniać mnie na różne sposoby. Tylko oceniaj mnie sportowo, nie jako człowieka, bo nie masz do tego prawa – powiedział Czesław Michniewicz na antenie Kanału Sportowego, odnosząc się do działania dziennikarzy, z którymi jest w konflikcie. I to od dłuższego czasu, a w zasadzie od chwili, kiedy w mediach pojawiły się informacje o domniemanych kontaktach trenera z „Fryzjerem”, uważanym za główną postać afery korupcyjnej w polskim futbolu. To było 18 lat temu.

– Nie boję się trudnych pytań, ale chodzi o to, żeby zadając pytanie, nie sugerować, ze ktoś zrobił coś złego. Nie mając dowodów w faktach. Złożyłem do prawników prośby, by przeanalizowali całą sytuację i podejmiemy kroki prawne. W końcu trzeba powiedzieć „dość”. Nie neguję tego, że dyskutowałem z „Fryzjerem”, ale przestaje być fajne mówienie, ze coś zrobiłem złego, nie mając na to dowodów – mówił w lutym w Kanale Sportowym, bezpośrednio po objęciu posady trenera drużyny narodowej.

Po meczu ze Szwecją okazało się, że Michniewicz przechodzi do ofensywy, o czym przekonał się na własnej skórze Jacek Kurowski z TVP Sport. – Widzę dużą radość na pana twarzy i pamiętam dokładnie pana pierwszą rozmowę ze mną. Mówiłem, że jestem optymistą i pan cały czas próbował wmówić: na jakiej podstawie jest pan optymistą? Szukał pan różnych innych rzeczy, żeby ten optymizm zdjąć z mojej twarzy, a ja dalej jestem optymistą i mam satysfakcję, że wbrew wielu ludziom, między innymi panu i pana kolegom, udało się przez ten krótki okres zbudować drużynę, która awansowała na mistrzostwa świata. Mam olbrzymią satysfakcję, biorąc pod uwagę, co się mówiło i pisało, podzielił Polskę na pół itd. Pamiętam to i zadra została na długo – powiedział Michniewicz na gorąco w Kotle Czarownic, reagując na pytanie Kurowskiego o ocenę meczu ze Szwecją.

Brudy wyprane, a teraz warto się skupić na najważniejszym celu: dobrych przygotowaniach do mistrzostw świata w Katarze. Żeby nie wracać do domu po fazie grupowej. W tej drużynie tkwi wielki potencjał.



Może Cię zainteresować.