wtorek, 18 marca 2025
Imieniny: PL: Edwarda, Narcyza, Zbysława| CZ: Eduard
Glos Live
/
Nahoru

Prawdziwa twarz Aleksandra Łukaszenki | 21.08.2020

Chociaż był kilkadziesiąt razy aresztowany, nigdy nie doświadczył takiej przemocy, z jaką mamy do czynienia na Białorusi w ostatnich dniach. Telefon Andrzeja Poczobuta, dziennikarza, działacza polskiej mniejszości w tym kraju, dzwoni non stop. Udało nam się do niego dodzwonić w środę przed południem. W ciągu kilkunastu minut rozmowy przekazał to, co dzieje się aktualnie w kraju wciąż rządzonym przez Aleksandra Łukaszenkę.

Ten tekst przeczytasz za 2 min.
Andrzej Poczobut ma 47 lat, jest dziennikarzem, działaczem mniejszości polskiej na Białorusi. Działa w Grodnie. Fot. Belsat.eu

Przed rozmową zrobiłem prosty zabieg: wpisałem do Google’a słowo „Białoruś” i wszedłem na sekcję wiadomości. Oto, co znalazłem: „Członek komisji wyborczej, który odmówił podpisania protokołu, został znaleziony martwy” albo pana wpis na Twitterze: „29-letni dyrektor muzeum w Wołkowysku będąc członkiem Komisji Wyborczej nie zważając na presje odmówił podpisania protokołu wyborów. Wtedy jego podpis podrobiono. Dziś znaleziono go powieszonym. Zniknął 15 sierpnia. Uważano, że go aresztowano”. Nie brzmi to optymistycznie. Co się aktualnie dzieje na Białorusi?

– Po wyborach prezydenckich Aleksander Łukaszenka zastosował bezprecedensową przemoc. To, co widzieliśmy w ostatnich dniach na ulicach białoruskich miast przypominało Amerykę Łacińską w latach 70. ubiegłego stulecia. Mam na myśli masowe tortury. Według moich danych, ponad 7000 osób zostało aresztowanych. Wszystkie areszty były wypełnione po brzegi. W celi, w której powinny siedzieć cztery osoby, było trzy razy więcej osadzonych. W środku także dochodziło do dantejskich scen – znęcano się nad ludźmi, bito ich, bardzo dużo osób jest dziś w tak złym stanie zdrowia, że zostały wprowadzone w stan śpiączki farmakologicznej. Słyszałem o przypadkach, że ludzi wywlekano na podwórka, kładziono na ziemi i chodzono im po plecach, żeby ich złamać. Cześć ludzi wylądowała w łagrach. Słowem była to wielka brutalność, z jaką wcześniej nie mieliśmy do czynienia. Aleksander Łukaszenka po prostu zademonstrował światu swoją twarz.

 Konsekwentnie stosuje się on do znanego w Polsce powiedzenia „Władzy raz zdobytej, nigdy nie oddamy”...

– On otwarcie deklaruje, że nie zamierza oddać władzy. Trzeba jednak pamiętać, że sytuacja jest inna i dziś społeczeństwo jest przeciwko niemu wyraźnie, jak nigdy dotąd.

Cały wywiad znajdziecie w weekendowym, drukowanym „Głosie”.


 



Może Cię zainteresować.