W Konsulacie Generalnym RP w Ostrawie odbyło się we wtorek spotkanie opłatkowe. W przedświątecznej atmosferze spotkali się przedstawiciele polskich organizacji na Zaolziu.
Konsul generalny RP w Ostrawie, Janusz Bilski, w krótkim przemówieniu życzył wszystkim spokojnych, pogodnych Świąt Bożego Narodzenia. Zahaczył też o zbliżające się milowymi krokami przyszłoroczne obchody setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. – To będzie wyjątkowy rok dla wszystkich Polaków – powiedział. Z zaproszenia do konsulatu skorzystał m.in. biskup diecezji ostrawsko-opawskiej, František Václav Lobkowicz, który zachwycił gości spotkania rewelacyjną polszczyzną. – Wprawdzie nie pochodzę z tego regionu, ale z szacunku do polskiej kultury chciałem nauczyć się po polsku. Najbardziej pomocna w nauce była lektura kancjonału, ale oczywiście oglądałem też polskie programy w telewizji – zdradził Lobkowicz. Imprezę umilił wiązanką kolęd zespół śpiewaczy TA Grupa z Czeskiego Cieszyna.
Przedświąteczna atmosfera skłoniła nas do przeprowadzenia wigilijnej ankiety wśród gości konsulatu. Pytaliśmy o typowe, a także nietypowe tradycje wigilijne w domu rodzinnym. Odpowiedzi udzielili nam m.in. prezesi Kongresu Polaków w RC i Zarządu Głównego Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego – Mariusz Wałach i Helena Legowicz. – Pochodzę z ewangelickiej rodziny i pamiętam, że nasza wigilia była zawsze bardzo poważna, obchodzona bardzo uroczyście. Mój dziadek czytał Biblię w taki sposób, że się zawsze popłakał ze wzruszenia. Śpiewaliśmy z kancjonału, ale w ewangelickich rodzinach kiedyś brakowało wesołych kolęd znanych z obecnych czasów. Najbardziej uroczystym dniem było Boże Narodzenie, a zabawa z kolędami i pląsaniem zaczynała na Szczepana – powiedział „GL” Wałach. W domu Heleny Legowicz, świeżej prezes ZG PZKO, tradycje wigilijne nie odbiegają od zwyczajów w innych zaolziańskich rodzinach. – Z tą różnicą, że na wigilijnym stole jedną z potraw są również smażone śledzie w cieście, które przyrządza mój mąż pochodzący z Litwy – zdradziła nam Legowicz. – Ja koniecznie muszę mieć przy stole wigilijnym żelazo pod nogami, z reguły młotek. Podobno świetnie wpływa to na stawy i nie bolą nogi przez cały następny rok – dodała z uśmiechem prezes ZG PZKO.