Renata Staś swój pierwszy fortuch do stroju cieszyńskiego uszyła jako siedemnastolatka. Dziś jest doświadczoną krawcową, która szyje na co dzień o wiele bardziej skomplikowane części stroju i to nie tylko cieszyńskiego. Zakład krawiecki „RS Folk” przy ulicy Strzelniczej w Czeskim Cieszynie to jej królestwo.
– Do szycia strojów dorosłam z czasem. Po wyuczeniu się zawodu krawcowej najpierw szyłam w domu, a potem przez jakiś czas miałam własny zakład krawiecki w Hawierzowie. Zarobki były niewielkie. Kiedy więc córki podrosły, w związku z czym zaczęły rosnąć także wydatki, postanowiłam poszukać pracy w innej branży. Po ponad dwóch latach wróciłam jednak do szycia. Z tym, że skupiłam się już tylko na strojach. Tak pozostało do dziś – opowiada pani Renata.
Droga do własnej firmy, która od początku roku działa pod szyldem „RS Folk”, prowadziła przez cieszyński zakład specjalizujący się w szyciu strojów ludowych „Styl Folk”. Tam moja rozmówczyni pracowała jako krawcowa aż do momentu, kiedy szef postanowił odejść. Wtedy zdecydowała się firmę przejąć i przenieść do Czeskiego Cieszyna. To było trzy lata temu, akurat wtedy, gdy Zarząd Główny PZKO oferował zwolnione po kostiumerni lokale. Bardziej dogodnej lokalizacji darmo by szukać na Zaolziu.
Chociaż właścicielka „RS Folk” zaczynała od prostego fortucha, dziś oprócz strojów cieszyńskich, których jest – oczywiście – najwięcej, ma na swoim koncie też np. stroje spiskie, szariskie, łemkowskie, krakowskie, rozbarskie, lublińskie, a jesienią dojdą do tego stroje pszczyńskie.
Kolejny odcinek z cyklu „Polski biznes” już we wtorkowym drukowanym „Głosie”.