wtorek, 29 kwietnia 2025
Imieniny: PL: Hugona, Piotra, Roberty| CZ: Robert
Glos Live
/
Nahoru

Wakacyjnie wśród fal | 19.08.2017

Załoga już jest. Wszyscy na pokładzie. Teraz tylko ukryć bagaże, schować nikomu niepotrzebne rzeczy, włożyć buty z jasną podeszwą, albo w ogóle nie wkładać butów. Na jutro zapowiadają ładną pogodę. Niebo będzie jasne, błękitem naznaczone głowy. Będzie wiało, ale nie ma żeglowania bez wiatru. Każdy jacht uzależniony jest od siły i istnienia wiatru w ogóle. Dlatego żeglarze z szacunkiem odnoszą się nawet do najsłabszego podmuchu. Nie ma powodu wchodzić w konflikt z potęgą natury. Nigdy nie wiadomo, kiedy natura poda nam pomocną dłoń.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 60 s
Fot. www.pro-skippers.com/

 Załoga skrupulatnie sprawdza zapasy. Wystarczająca ilość jedzenia to podstawa udanego rejsu. Wspólne żeglowanie, wspólna kuchnia, uczta w warunkach iście rodzinnych, bliskich. Na jakiś czas ta niewielka część świata stanie się wspólnym domem. Nie ma miejsca na indywidualizm i prywatę. Załoga stanowi jedność w każdym ruchu, rano i wieczorem. Już jutro jacht oderwie się od lądu, by wyruszyć w samotny rejs wedle możliwości, w głąb wyobraźni kapitana i zachcianek załogi, która oczekuje od wyprawy piękna świata i wolności umysłu.

Z samego rano obudziły nas mewy. Nieprzyjemny na początku dźwięk, z każdym podwyższeniem słońca staje się milszy dla ucha, cudowny dla oczu. Obraz wschodzącego światła napawa radością, a ukołysanie oddaje lekkość we wszystkim i we wszystko, co znajduje się poza lądem. Już czas, by odrzucić cumy. Czas, by popłynąć zgodnie z wyznaczonym kursem, lub wprost za głosem Neptuna tam, gdzie nie ma ulicznego zgiełku, decybeli, które ograniczają czujność. Wydostać się z więzienia betonowych ulic i okien ograniczających pole widzenia. Na morzu trzymam się lin splecionych z czystego powietrza. Jestem wolny względem siebie i wiatru, który wysusza twarz pozostawiając uśmiech na każdej zmarszczce i spojrzeniu bezpośrednio skierowanym na horyzont. Ten punkt, względnie stały, nieustannie przesuwający się dalej, niedościgniony wzór, ideał piękna, oddala się z każdą przebytą milą morską. Pomimo tego stoję nieruchomo wpatrzony w to miejsce. Cała załoga niesiona falami. Jacht, bohater niepokonany, uniesiony siłą woli, miłością serca, wypływa i wraca, by być gotowym do następnego rejsu. Może za rok, za miesiąc, może już dziś odrzucimy cumy, by poczuć łagodność poranka... nie ma żeglowania bez wiatru.

 



Może Cię zainteresować.