Czesi coraz częściej składają prochy bliskich w korzeniach drzew | 01.11.2025
W
Czechach coraz większą popularność zyskuje nowy sposób pochówku – urna z
prochami zmarłego jest umieszczana w ziemi, wśród korzeni drzewa.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 45 s
Wielu rozsypuje prochy zmarłych pod drzewami, na łąkach lub do rzek. Fot. Norbert Dąbkowski
–
To miejsce nazywamy Lasem Wspomnień. Przy drzewie kopiemy jamkę i tam wsuwamy
ekologiczną urnę z prochami lub rozsypujemy prochy bezpośrednio (do ziemi – przyp.
PAP) – mówi Blanka Javorowa, pomysłodawczyni i założycielka pierwszego w
Czechach Lasu Wspomnień.
Pierwsze
miejsce tego typu w Czechach powstało 10 lat temu na terenie jednej z większych
nekropolii w Pradze – Cmentarza Dablickiego. Ma powierzchnię około jednego
hektara, rosną tam 80-letnie drzewa. Bliscy zdecydowali się na pozostawienie tu
prochów około tysiąca osób.
– W
Czechach mamy do czynienia z kryzysem rytuałów pogrzebowych – mówi Javorowa. –
Jedna trzecia osób, którym zmarł ktoś bliski, nie żegna się z nim w żaden
sposób. Nie ma obrzędu religijnego ani świeckiego pożegnania. Pozwalają jedynie
na kremację i to wszystko. Wyjściem stają się Lasy Wspomnień lub powstające na
terenie czeskich cmentarzy Łąki Wspomnień.
Javorowa
studiowała ochronę środowiska na Uniwersytecie w Brnie, a z ekologicznymi
pogrzebami spotkała się po raz pierwszy w Anglii, gdzie – jak podkreśla – Lasy
Wspomnień są bardzo rozpowszechnione. – W Czechach, inaczej niż w Polsce, można
rozsypać popioły zmarłych w naturze, w ogrodzie lub do rzeki. Zawsze trzeba
mieć zgodę właściciela terenu, ale jest to dozwolone – mówi. Jak dodaje, zdarzają
się pochówki w asyście duchownych, głównie protestanckich, czasem katolickich.
W
protestanckiej Anglii Lasy Wspomnień zakładają poszczególne parafie. – Tam jest
rzeczą naturalną, że przyjdzie pastor i poświęci cały Las. Dzięki temu pochówek
do korzeni drzew lub rozsypanie prochów na łące odbywa się w poświęconej ziemi –
zauważa Javorowa. Zwraca uwagę, że poza Pragą Lasy Wspomnień powstały też w
Brnie, Pilźnie, Hradcu Kralowej i Karlowych Warach.
Javorowa
podkreśla, że Czechy od Polski różni jeszcze jedno zachowanie bliskich. –
Spotykamy się z tym, że są ludzie, którzy przez 20 lat trzymają urnę z prochami
bliskiej osoby na półce w biblioteczce lub w kredensie. W Czechach nie jest to
zakazane. Wynika to chyba z tego, że ludzie nie wiedzą, jak mają się pożegnać,
rozstać z bliską osobą. Czasami słyszymy, że dowiadują się o Lesie Wspomnień i
decydują się zostawić prochy na naszym cmentarzu, albo rozsypują je w miejscu,
o którym wiedzą, że było ważne dla zmarłego – powiedziała.
Założycielka
pierwszego Lasu Wspomnień powiedziała, że z jej obserwacji wynika, że Czesi
jesienią częściej odwiedzają rozsypane w przyrodzie prochy niż klasyczne groby
lub kolumbaria.