Organizatorzy,
przygotowując rok temu pierwszy taki festiwal, idealnie trafili w lukę rynkową
zaolziańskich inicjatyw kulturalno-sportowo-towarzyskich. Okazało się, że
zapotrzebowanie jest duże, a ludzie gotowi są za udział w takim wydarzeniu
zapłacić konkretną cenę. –
Bilety, które przeznaczyliśmy do przedsprzedaży, zniknęły wszystkie. Pozostałą
część pozostawiliśmy dla miejscowych i mamy sygnały, że one również rozejdą się
jak ciepłe bułeczki. Raczej się obawiam, że będzie zbyt ciasno – powiedziała
„Głosowi” przed rozpoczęciem imprezy jego główna inicjatorka oraz prezes MK
PZKO w Gródku Magdalena Ćmiel. Od razu jednak zaznaczyła, że nawet pomimo tak
dużego zainteresowania ekipa organizacyjna nie zamierza przenosić imprezy do
większych obiektów, ale zachować kameralny klimat domu PZKO.
Prelekcje
w ramach Fest Outdoor są prowadzone po polsku i czesku, w zależności od
prelegenta. To powoduje, że drogę do gródeckiego Domu PZKO znajdują zarówno
Zaolziacy, jak i ludzie spoza regionu, na co dzień posługujący się tylko
językiem czeskim lub polskim. –
Chcieliśmy, żeby w naszej dwudniowej ofercie każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Nie są to więc tylko góry, ale też podróże, morsowanie, nordic walking – jutro
przed południem możecie się przejść po Gródku. Wierzę, że wśród nas są ludzie,
którzy lubią się ruszać oraz spędzać czas na świeżym powietrzu – przekonywała
podczas piątkowej inauguracji imprezy Magdalena Ćmiel.
Do
takich osób należą m.in. Lada, Richard i Marek Rusnokowie z Nawsia. – Lubimy
chodzić po górach, co roku wyjeżdżamy w Tatry. Interesują nas te tematy, więc
wybraliśmy się tutaj. Jesteśmy pierwszy raz – stwierdzili. Z festiwalowej
oferty postanowili skorzystać tylko w piątek. W sobotę bowiem chcą pójść… w góry.
Ratownik górski Marcel Svoboda opowiadał o lawinach. Fot. BEATA SCHÖNWALD
Przed
rozpoczęciem pierwszego wykładu prezes gródeckiego MK PZKO zaprosiła na scenę
Aleksandra Lwowa, polskiego alpinistę i himalaistę, redaktora miesięcznika
„Góry i Alpinizm”. – Uwierzył w nas, kiedy przed rokiem i pół zwróciliśmy się
do niego, i obiecał, że przyjedzie do Gródku, choć festiwal nawet jeszcze nie
istniał. Jest naszym ambasadorem i współorganizatorem tej edycji – podkreśliła
prezeska gródeckiego koła.
Ratownicy
górscy z Wielkiego Połomu w Beskidach Janusz Mrázek i Marcel Svoboda jako
pierwsi stanęli w piątek przed publicznością. Z tematem lawin trafili
prosto w dziesiątkę. Pierwszy śnieg, który minionej nocy spadł w Gródku, był
bowiem świadectwem tego, że problem ten już wkrótce może być aktualny.
Opowiedzieli o tym, jak powstają lawiny i jakie są ich rodzaje, o czym świadczą
poszczególne stopnie zagrożenia lawinowego i kiedy absolutnie nie powinniśmy
wychodzić w góry. Pokazali, jak działa plecak lawinowy oraz radzili, jak się
zachować w razie zasypania człowieka przez lawinę.
Po
nich o swojej podróży do Peru opowiedzieli Renata i Henryk Bilanowie.
Niekwestionowaną gwiazdą tego wieczoru był natomiast polski wspinacz, zdobywca
Korony Himalajów Krzysztof Wielicki.
Organizatorzy
Fest Outdoor przygotowali dla uczestników nie tylko szereg ciekawych prelekcji
z ciekawymi ludźmi, ale także zadbali o ich żołądki. W namiocie koło Domu PZKO
można było zjeść placki i kapuśnicę. Były też kołacze i ciastka. Wszystko
własnej produkcji. Magdalena Ćmiel i
Aleksander Lwow, który uwierzył w ten festiwal.