Himalaista zginął w Beskidach. Ofiarą wypadku był Milan Pěgřimek z Cierlicka | 09.11.2022
Każde góry potrafią być niebezpieczne. Nawet Beskidy. Smutnym tego potwierdzeniem jest tragiczny wypadek, który miał miejsce w zeszłą niedzielę ok. godz. 17.00 w rejonie Wielkiego Jawornika. Pogotowie ratunkowe poinformowało, że 68-letni mężczyzna stoczył się tam ze stromego urwiska na głębokość kilkudziesięciu metrów. Okazało się, że ofiarą był himalaista z Cierlicka Milan Pěgřimek. Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Milan Pěgřimek podczas wywiadu, który udzielił naszej gazecie po powrocie z Himalajów w 2009 roku. Fot. MAREK SANTARIUS (ARC Głosu Ludu)/canva.com.

Na miejsce została wysłana karetka pogotowia z Frensztatu pod Radhoszczem oraz śmigłowiec pogotowia ratunkowego z Ostrawy. Ten ostatni ze względu na nieprzystępność terenu po chwili jednak zawrócił. W międzyczasie turyści, którzy byli świadkami nieszczęśliwego upadku, pospieszyli udzielić rannemu pierwszej pomocy. Na nic jednak nie zdały się ich próby przywróceniu mu funkcji życiowych. Kiedy na miejsce dotarł lekarz w asyście ratownika górskiego, po pierwotnych oględzinach pacjenta stwierdził zgon, do którego doszło na skutek śmiertelnych obrażeń głowy i klatki piersiowej.
Tragiczną śmierć Pěgřimka potwierdziła Sekcja Alpinistów Klubu Sportowego Baník Karwina, który zamieścił informację o jego tragicznym zgonie na swojej stronie internetowej. Cierliczanin zdobył kilka ośmiotysięczników, kilkakrotnie podchodził do zdobycia Mt. Everestu. W 2009 roku wyruszył na wyprawę w Himalaje wraz z Wiesławem Chrząszczem ze Stonawy. Ich celem było zdobycie najwyższego szczytu świata. Chrząszcz zmarł wówczas pod Everestem.
Pěgřimek po powrocie udzielił wywiadu naszej gazecie, w którym powiedział na zakończenie: „W górach ma się żyć, a nie umierać, lecz niestety i to się zdarza”. W końcu i jemu pisane było umrzeć w górach, i to o wiele łagodniejszych od Himalajów.