Na wystawie w Sali Rzymskiej muzeum pokazane są dwie najnowsze banie zdjęte z wieży cieszyńskiego ratusza. Pierwsza pochodzi z 1845 roku i jest wykonana z pozłacanej miedzi, druga z 1984 roku prezentuje się nieco skromniej.

- Banie ratuszowe same w sobie są przedmiotami niezwykłymi, którymi przedtem nasi przodkowie, a teraz my chcemy uciec w przyszłość, przekazać coś specjalnego kolejnym pokoleniom. Jednak na rzeczy wyjęte z bani powinniśmy patrzyć z pewną dozą ostrożności. Istniej bowiem niebezpieczeństwo, że przekazywany nam obraz danej rzeczywiści został naruszony, zakamuflowany, wygładzony. Z drugiej strony widzimy, co dla mieszkańców było wtedy ważne – przekonywał kurator wystawy Jan Paweł Borowski. Jako przykład podał sytuację, która miała miejsce w 1984 roku, kiedy władze Cieszyna chciała przekazać potomnym obraz kwitnącego miasta Polski ludowej. Będący wtenczas radnym, późniejszy dyrektor muzeum Marian Dembiniok spłatał im jednak figla, wrzucając niepostrzeżenie do kapsuły odznakę „Solidarności” oraz kartkę na mięso będącą najlepszym dowodem niewydolnej gospodarki planowej.

Co zatem chowano w baniach, a ściślej w tubach, które były tymi prawdziwymi kapsułami czasu? – Monety, kroniki, wymieniano nazwiska urzędników, którzy w tym czasie sprawowali władzę, zapisywano informacje o katastrofie, która spowodowała remont związany ze zdjęciem bani – wymieniał kurator, zaznaczając jednak, że kula z 1845 różni się pod tym względem od pozostałych, ponieważ nie zawiera ani monet, ani spisu urzędników miejskich, brakuje też informacji o przyczynie jej otwarcia.