niedziela, 11 maja 2025
Imieniny: PL: Igi, Mamerta, Miry| CZ: Svatava
Glos Live
/
Nahoru

Nagroda za cuda z koronki | 10.05.2025

Beata Legierska, wybitna koronczarka z Koniakowa, została laureatką 50. Nagrody im. Oskara Kolberga „Za zasługi dla kultury ludowej” w pierwszej kategorii dla twórców z dziedziny sztuki i rękodzieła ludowego, muzyki, tańca, śpiewu oraz budowy instrumentów ludowych. Uroczysta gala wręczenia nagród odbędzie się 9 lipca na Zamku Królewskim w Warszawie.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 45 s
Beata Legierska z koniakowską koronką. Fot. DANUTA MATLOCH
Jak pani przyjęła to wyróżnienie?

– W pierwszym momencie, kiedy się o tym dowiedziałam, to się popłakałam... Nie spodziewałam się, że otrzymam taką nagrodę. Owszem, był złożony wniosek i czekałam na decyzję, ale myślałam, że to jeszcze nie teraz. Tak więc było to dla mnie absolutne zaskoczenie. Ale też daje mi do myślenia – taka nagroda motywuje mnie do tego, żeby robić jeszcze więcej, szukać starych, archaicznych wzorów, uczyć i przekazywać młodemu pokoleniu. To wszystko sprawia, że poczułam się doceniona. Jestem jeszcze na tyle młoda, że będę działać jeszcze więcej. 

Mówi pani o archaicznych wzorach – czy jest możliwe jeszcze odnalezienie czegoś nowego?

– Jest bardzo trudno. Takich starych, archaicznych wzorów szuka się w czepcach. Muszę w tym miejscu wspomnieć o historii koronki koniakowskiej, bo cała rzecz zaczyna się od czepca, w którym kobieta zamężna chodziła na co dzień, a także od święta. Czasem udaje mi się coś takiego znaleźć. Dla mnie fenomenem jest, kiedy znajdę taki czepiec pochodzący na przykład z 1836 roku, bo ostatnio taki właśnie znalazłam w książce. To nie jest tak, że ktoś mi go daje. Sama znajduję to w różnych opracowaniach i do dyspozycji mam tylko obrazek. Ale jeśli dowiaduję się z książki, że współczesna „karalka” nazywa się „złocieniem”, to jest dla mnie coś niesamowitego – można usiąść, można płakać, można się zachwycać. To najpiękniejsza rzecz dla koronczarki, dla mnie jako Beaty Legierskiej. Mając taki obrazek jestem w stanie z niego odtworzyć wzór, przeliczyć go, bo trzeba go matematycznie opracować i przekazać dalszemu pokoleniu. To najważniejsza historia tego, co człowiek całe życie robi. Sama w oparciu o takie wzory tworzę swoje autorskie wzory. Mogę je wymyślać w nieskończoność, bo to fajnie człowieka uczy i rozwija. To świetna rzecz.  

A czy młode pokolenie jest tym zainteresowanie, czy jest komu przekazywać tę wiedzę?

– To trudne pytanie, ale odpowiem na nie w ten sposób: to kwestia rodziców, czy oni chcą, by dziecko się uczyło tego, czy nie. Moja córka ma obecnie 28 lat. Jako dziecko potrafiła heklować cienkimi nićmi. Teraz zna już trzy techniki, które ją nauczyłam. To już jest mistrz. Mam wnuczkę w wieku 5 lat, która umie heklować. Uczę w Gminnym Ośrodku Kultury dziewczynki, które rodzice przywożą na te zajęcia. To jest mistrzostwo świata – to będzie przyszłość koronki koniakowskiej. Takie układanie nici, w jaki sposób one układają, to w Koniakowie żadna koronczarka nie układa. 



Może Cię zainteresować.